Trzymaliśmy się za ręce. W pewnej chwili Leo stanął na przeciw mnie i objął w talii.
-Mogę cię pocałować- spytał patrząc na moje usta
-Nie odpowiedziałam
-Dlaczego?
-Bo jesteś złodziejem-dodałam zadźerająć nosa
-Jak to?-puścił mnie
-Bo ukradłeś moje pytanie- powiedziałam łapiąc go za koszule.
Przyciągnęłam go go siebie. Chwycił mnie w talii. Zbliżyliśmy swoje usta. Już dotykałam jego warg i wtedy...! Obudziłam się. Całowałam poduszkę. Masakra.
-Grrrrr- warknąłem do siebie i walnęłam poduszką w twarz.
Sprawdziłam godzinę na telefonie. 6:48. Leniwie ruszyłam się z łóżka. Ubrałam kapcie i zeszłam do kuchni. Po drodze spojrzałam w stronę pokoju Maggie. Spała tak słodko. Uśmiechnąłem się sama do siebie i zrobiłam sobie kanapkę. Poranek minął szybko na codziennych czynnościach i pożegnaniu taty. Byłam już w autobusie. Przed szkołom czekali Leo, Vivie i Charlie. Para trzymała się za ręce. To było takie słodkie.
-Hej gołombeczki- przytuliłam najpierw Vi potem Charlsa- Gratki.
-Dzięki- powiedzieli prawie jednocześnie.
Zadzwonił dzwonek. Ja ,Leondre i Vi poszliśmy do szkoły, a Charlie wrócił do swojego liceum.
Pierwsza lekcja- biologia- minęła dość szybko. Vivie całą lekcję był a myślami ze swoim chłopkiem.Skrycie też nie nie interesowała mnie lekcja i wymyślałam historie ze mną i Leo w rolach głównych. Na przerwie Justin nakłonił Leo do gry w butelkę. Mnie to ominęło, bo poszłam z Vivienne do sklepiku.
Leondre
Grali jeszcze Emily, Ally, Zac i Frank. Kręcił Zac. Wypadło na mnie, a co najgorsze Zac mnie nie lubi
-Leo- powiedział chytrze- musisz... lizać się z Emily 5 sekund.
Zamurowało mnie. Miałem pocałować tego rudego kaszalota!! W życiu.
-Nie ma opcji- powiedziałem krzywiąc się
Wszyscy zaczęli krzyczeć, że jestem frajerem. Em podeszła do mnie złapała za koszulę i pocałowała. Odkleiła się od mnie po paru sekundach.
-Zaliczone -zaśmiał się Zac
Wytarłem wargi o rękaw. To było obleśne. Spojrzałem na Justina. Gestem rąk kazał mi się odwrócił. Kilka kroków ode mnie stałe Amber. Chciałem zapaść się pod ziemie. Miała łzy w oczach. Kolejny raz płakał przeze mnie. Pobiegła w kierunku toalet. Biegłem za mną. Nauczycielka krzyczała ,żebyśmy nie biegali. W końcu dogoniłam dziewczynę. Przywarłem ją do ściany. Na korytarzu nie było żywej duszy.
-Przepraszam nie chciałem -wydusiłem zdyszany.
Próbowała się wyrwać ale byłem silniejszy. Odgarnąłem włosy z jej twarzy i oparłem czoło o jej.
-Przepraszam- powtórzyłem z gulą w gardle
-Myślałam ,że ci na mnie zależy Leo! A ty liżesz się z Rudą! Jak mogłeś!- popchnęła mnie, ale nie uciekła; stała jak wryta i patrzyła na mnie tępo.- Nienawidzę cie -warknęła i uciekła. Zadzwonił dzwonek. Ze spuszczoną głową udałem się na sprawdzian z matmy. Nic nie umiałem. Ogólnie lubię matmę ,ale ten dział mi nie podpasywał. Każdy chciał usiąść w ostatniej ławce żeby ściągać. Ja usiadłem w drugiej ławce. Amber siedziała przede mną. Nauczycielka rozdała pracę. Szturchnąłem krzesło Amber. Wiedziałem ,że umie cały materiał. Odwróciła się do mnie. W jej oczach widziałem czystą chęć zabicia mnie.
-Co będzie w pierwszym?
-Niech ci twoja Barbie ci powie-burknęła
-Wiesz, że to była tylko butelka- tłumaczyłem się- nie chciałem jej pocałować to ona pocałowała mnie. Amber nie chciałem cie zranić.
-Mogłeś myśleć o tym wcześniej. Najwyraźniej nie wiesz co znaczy darzyć uczuciem drugą.-burknęła
-Wiem co to znaczy.
-Wątpię.
-A chcesz się przekonać?
-No dawaj
Wstałem. Wyszedłem z ławki podszedłem do dziewczyny i pocałowałem ją namiętnie. Nauczycielka, klasa, sprawdzian nie liczyli się. Ważny byłem ja i ona.
-Nadal uważasz ,że się nie zakochałem?- spytałem
-Nie ,już nie. A w pierwszym będzie B.- odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
Uczniowie krzyczeli: Uuuuuu! i Gorzko!
-Devries rozumiem ,że sympatia jest ważna ale sprawdzian też- powiedziała pani Clanse ze śmiechem na ustach.
Kasa się śmiała, ale po chwili pisaliśmy dalej. Nie poszło mi aż tak tragicznie. Reszta lekcji minęła szybko. Po szkole nie czekałem na Charlsa i Vi. Znalazłem Amber ,złapałem ją za rękę. Spletliśmy palce i ruszyliśmy w stronę parku. W pewnym momencie dziewczyna stanęła przede mną.
-Ambe...?
-Myślałam ,że ten dzień już nigdy nie nastąpi -szepnęła patrząc mi głęboko w oczy
-Czekaj- powiedziałem puszczając jej ręce; klęknąłem na jedno kolanko; dziewczyna zakryła usta dłonią- Amber Whilsh czy uczynisz mi ten zaszczyt i...
-Wstań głupku- powiedziała śmiejąc się- Oczywiście ,że tak- rzuciła mi się na szyję
Zaśmiałem się i zakręciłem dziewczyną. Odprowadziłem ja do domu.
-Do jutra mój chłopaku.
-Do jutra księżniczko- pocałowałem ją w policzek i wróciłem do domu. Upewniłem się tylko czy dziewczyna weszła do środka. tedy zobaczyłem ,że za oknem stoi James.
-Zabije mnie- pomyślałem
Amber
Weszłam do domu w szampańskim nastroju.
-A tobie co?- zapytała Maggie
-Leomber- odpowiedziałam ściskając dziewczynkę
Mała zaczęła skakać ,krzyczeć i cieszyć się w niebo głosy.
-To nie jest dobry pomysł. Jeszcze będziesz płakać- skarcił mnie brat
-Mam gdzieś co myślisz o Leo! I tak będę z nim chodzić.-rzuciłam wychodząc z domu. Zadzwoniłam do Vi i uprzedziłam ją ,że będę u niej za 15 min. Sama nie wiem dlaczego nie poszłam do Leo. W końcu był moim chłopakiem.
W domu mojej przyjaciółki nie było nikogo prócz niej. Zrobiliśmy kakao i włączyliśmy komedie romantyczną, ale w połowie filmy napisał do mnie Leo. Vi pisała z Charliem.
Leo:
Hej śliczna :* Jak z bratem?
Ja:
Skąd wiedziałeś?
Leo:
Bo widziałem go w oknie kiedy odprowadzałem cię do domu.
Ja:
Kazał mi z tb zerwać...
______________________________
Hej misie! :*
Do 07.07 nic nie dodam bo jadę na obóz.
Papa :***
Fajnie jest tu wrócić po 4 latach 😘
OdpowiedzUsuńJeny czyli nie tylko ja wróciłam do tego teraz, pozdrowionka serdeczne!
UsuńHahaahahaha🙈
Usuń