wtorek, 23 czerwca 2015

Rozdział VII

Doszliśmy do parku. Usiedliśmy na ławce obok rzeczki. Po chwili zabrałem w sobie odwagę aby zadać jej pytanie nurtujące nie jakiś czas.
-Vivi mogę ci zadać pytanie?-kiwnęła głową- Dlaczego nie masz chłopaka?
-Bo nie jestem gotowa
Przy mnie robi się bardziej śmiała.
-A ty? Dlaczego nie masz dziewczyny?
-Bo wciąż nie jesteś gotowa- przeczesałem włosy.
Była zszokowana. Otworzyła buzie. Uklęknąłem na jedno kolanko, złapałem jej rękę, a drugą położyłem na sercu.
-Vivienne czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją księżniczką?
Miała zły w oczach. Rzuciła mi się na szyje i oboje upadliśmy na ziemie. Trochę bolało. Vi szybko wstała i otrzepała się. Zrobiłem to samo. Złapałem ją w tali i przyciągnąłem do siebie.
-I...- powiedziałem podnosząc brew
-Charlie przecież znasz odpowiedź- owinęła ręce wokół mojej szyi.
Uśmiechnąłem się najszerzej jak mogłem i zakręciłem dziewczyną. Tego dnia uczyniła mnie najszczęśliwszym chłopakiem na świecie. A przynajmniej w Port Talbot. Złapałem ją za rękę i poszliśmy przed siebie.
-Odprowadzisz mnie do domu?-spytała
-A od czego ma się chłopaka?-odpowiedziałem radośnie łapiąc ja za ramie.
Położyła głowe na moim ramieniu. Po paru minutach byliśmy pod domem mojej dziewczyny. Jak to super brzmi :D
Byliśmy tuż przed drzwiami. Odwróciła się w moją srtone. Stała dwa stopnie wyżej niż ja. Oparła swoje czoło o moje. Wąchałem słodką woń jej perfum.
-Nie idę do domu.- wtuliła sie we mnie- Zostaje z tobą.
Zaśmiałem się.
-Musisz iść do domu. Godzinę temu skończyłaś lekcje ,na pewno się martwią.- pocałowałem ja w czoło.- Do zamku księżniczko. Uratuję cie jutro.- pocałowałem ją w policzek.
-Do jutra- podeszła do drzwi.
Obejrzała się za siebie ,uśmiechnęła się do mnie i zniknęła za drzwiami. Uśmiechnąłem się do siebie ,schowałem ręce do kieszeni i wróciłem do domu.
Od progu rzuciła się na mnie Brooke. Od razu wyczuła perfumy.
-Masz dziewczynę!?
-Nie. Skąd taka myśl?- odwróciłem od mniej wzrok
-Bo pachniesz jak dziewczyna- skrzyżowała ręce na piersi.  
Poczochrałem jej blond włoski.
- Charlie!
Nie mogłem kryć przed siostą radości. Podniosłem ją i zakręciłem.
- Tak. Mam dziewczynę. - odparłem odkładając małą na ziemie.- Ma na imię Vivienne.
-Wiedziałam- uśmiechnęła się szeroko.

Leondre
Przy wyjściu zatrzymała mnie Mag robiąca inhalacje.
-Leo wiesz, że nie o takiego całusa mi chodziło-powiedziała nie ściągając maseczki przez co było trochę nie wyraźna.
-Jeszcze przyjdzie na to czas maleńka-poczochrałem jej włoski, dałem buziaka w czółko i wyszedłem z domu.

Amber
Obudziłam się koło południa. Leondre nie było. Wyszłam z pokoju rozprostować kości. Mała rysowała na stole w kuchni. Zrobiłam sobie herbate i usiadłam obok dziewczynki.
-Co tam rysujesz?- spytałam biorąc łyka napoju.
-Leomber- odpowiedziała szukając kolejnej kredki.
Zakrztusiłam się.
-Że co?
-Leomber-powtórzyła bez emocji
-Miśka ,a powiesz mi kto to taki...
-Ty i Leo- powiedziała przewracając oczami- To chyba jasne.
-Ale wiesz ,że ja i Leondre ze sobą nie chodzimy?
-Jeszcze -odparła z uśmiechem i zawiesiła rysunek na lodówce.
Przesiadłam sie na kanape. Mała zrobiła to samo. włączyłam jakąś bajke i zaczęłam rozmyślać o przyszłości z Leo ,kiedy dostałam SMS'a od Vivi.

Vi:
Chodzę z Lenehanem !! ^^ :***

Ja:
To wspaniale :*** Gratki

-Wiesz, że Vi chodzi z Charlsem -powiadomiłam kuzynke.
-Ale super! To teraz wymyśle im ksywkę- i pobiegła do swojego pokoju.
Po drodze mamrotała pod nosem porzetlane imiona moich przyjaciół. Wyłączyłam telewizor i poszłam do pokoju. Położyłam niedokończoną herbate na biurku. Zabrałam sie do nadrabiania zaległości w szkole. Nastał wieczór. Poszłam odłożyć kubek do zmywarki. Zobaczyłam pakującego się tate.
-Delegacja?-spytałam siadając na blacie
-Tak-odpowiedział- grzebiąc w szafce-Jade jutro rano. Mam nadzieje ,że nie zrobicie dzikiej imprezy- zaśmiał się
-Na pewno nie będzie dzika- zaśmiałam się.
-Do wyra- rozkazał z udawaną powagą
Zeszłam z blatu udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic podśpiewywując Keep Smiling. Wskoczyłam pod kołderke i zasnęłam myśląc o Leo. Przyśnił mi się. Szliśmy brzegiem plaży...

2 komentarze:

  1. Egegegege!
    I co dalej?
    Ja chcę dalej!
    No weź!
    Jak mogłaś?
    Czemu wszyscy mi to robią!
    Ja nie urywam w tak chamskich momentach!
    Chyba...
    Ale rozdział był genialny :D
    Twój blog został mi dopiero dzisiaj polecony i mi się tu spodobało że tu zostanę na dłużej :D
    A na razie papa :*
    Asia Ari <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Potwierdzam.Był bardzo rozpłakany ale mimo to spodobał mi się bardzo.Zaczęłam go polecać koleżankom z klasy.Pisz tak a ujrzysz świetlistą przyszłość.

    OdpowiedzUsuń