sobota, 16 lipca 2016

Halo! Łączność sprawdzam :)

Hej!
Jest to ktoś jeszcze?

Ja tak organizacyjnie:


UWAGA UWAGA!
DODAWAĆ!

GRUPA - [KLIK]



Jeśli jeszcze ktoś tu wchodzi to zapraszam serdecznie :) i oczywiście na ksssh-bam.blogspot.com <3

sobota, 14 maja 2016

Wracam!!!

Heja Pingusie!


Chciałabym bardzo serdecznie zaprosić was na mojego nowego bloga o Bars and Melody!

KSSSH

Mam nadzieję, że wam się spodoba!
Kocham was, wasza Natalia!


wtorek, 3 maja 2016

LBA #3 i #4

Znalezione obrazy dla zapytania liebster blog award


Nominowała mnie World W [KLIK]

1. Jakie jest moje największe marzenie?

Ja chce być szczęśliwa :)

2.Gdybyś mogła spędzić dzień z wybraną przez siebie osobą (jedną) to kto to by był?

Na pewno ( i tu was zdziwię) nie Bars and Melody, ponieważ mój angielski kuleje i byśmy się nie dogadali xd, a tak na poważnia to chciałabym spędzić dzień z moją internetową przyjaciółką, która mieszka 612 kilometrów ode mnie ):)

3. Jaki jest twój ulubiony aktor/ aktorka?

Ulubionego nie mam, ale lubię Deppa xd

4. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?

Na chwile obecną to Remo - Zaryzykuj i Wilcza zamieć (Pieśń Priscilli) z Gry o Tron

5. Kto jest twoim autorytetem?

Moja Chrzestna :))

6. Jakie jest twoje hobby?

Pisanie :))

7. Jakiego wydarzenia/ dnia nie możesz się doczekać?

Young Strar Camp :D

8.Czy piszesz oś jeszcze poz blogiem?

Pamiętnik XD A tak na poważnie to tak, a efekty mojej pracy zobaczycie niedługo :))

9. Masz jakieś swoja maskotki ulubione?

Tak :D Harolda, Piotrusia Pana i Leonka :))

10. Ile chciałabyś mieć dzieci i jak one by się nazywały?

2. Najlepiej bliźniaki. Chłopca i dziewczynkę i dałabym na imię Lily i Kacper. <3

A tera nominacja Asi Ari, którą dostałam lata świetlne temu, ale nie miałam czasu na odpowiedź :))

1. Jaka jest twoja ulubiona książka?

Czytałam wiele książek i naprawdę nie mogę wybrać ulubionej xd

2. Co słodkiego lubicie najbardziej?

Rafaelo, Nutella, Milka, lizaki Chupa-Chups śmietankowo-malinowe i śmietankowo-truskawkowe i wiele, wiele więcej...

3. Co macie z matmy? #kujonizacja

4 xd

4. Jaki dramat polski lubisz najbardziej?

Nie czytam polskich książek xd

5. Czy zbierasz jakieś rzeczy? Jak tak to jakie?

Nie zbieram

6. Czy chciałaś kiedyś coś tak bardzo dostać, a gdy już to dostałaś byłaś z tego zawiedziona?

Chyba tak

7. Najbardziej przerażająca rzecz jaką przeżyliście?

Nie wiem xd

8. Jakie macie ściany w pokoju?

3 szare i jedną z białych cegiełek ^^

9. Macie zwierzątka? Jak tak to jak się one nazywają?

Tak :) Mam pieska, wabi się Miko <3

10. Przlatuje do was Chochlik Kornwalijski i mówi, że spełni wasze 2 życzenia jedno mądre, jedno mądre. Jakie będą te życzenia?

Głupie:
- Chciałabym mieć białego jednorożca o imieniu Róż
Mądre:
-Chciałabym bilet na wszystkie samoloty na rok

:-)
To tyle PA!

czwartek, 21 kwietnia 2016

Taka tam moja paplanina...

 Hej Pingwinki!

Nie macie pojęcia jak za wami tęsknie <3
Ale do rzeczy: OGŁOSZENIA PARAFIALNE!

*Prace do nowego bloga ruszyły, (mam napisane jakieś 3 rozdziały) ale potrzebuje, misie waszej pozytywnej energii na wenę :))
*Dam linka na tego bloga, więc nie wypisujcie do mnie proszę :*
*Przewidywana data nowego bloga to połowa maja. NIE WCZEŚNIEJ
*A teraz o tej historii (Love Story). Epilog był pisany wyłącznie z perspektywy Amber, ponieważ ona była główną bohaterką. I tak. Przyznaje się z czystym sumieniem, że Amber i Leo było tu więcej. Tak miało być! Na początku miałam wymyśloną inną fabułę gdzie Amber miała wybierać między Leo, a Charlie'm, ale ostatecznie dodałam Vivienne jako sympatię blondyna, więc Amber jako główna bohaterka dostała Leo i dlatego było ich więcej, rozumiecie? Mam nadzieję :/
*Od dzisiaj jesteście Pingwinki Natusi <3

Kocham was bardzo
Do zobaczenia... wkrótce :)

środa, 13 kwietnia 2016

Epilog...


~***~
Pewnie zastanawiacie się co stało się ze mną i Leo?  Mamy trójkę dzieci, dom z ogródkiem i psa, a Vivienne i Charlie czwórkę i kota...Nie no żartuje!
~***~
Jak na razie to stałam przed wielkim lustrem gdzie widziałam całą, swoją, wielką, białą suknię. Wszystko było dopracowane do ostatniego kwiatka. Moje długie loki opadały na ramiona, a grzywkę miałam spiętą białą kokardą. Denerwowałam się niemiłosiernie. Kolejny raz poprawiłam materiał sukni i zobaczyłam czy makijaż się nie rozmazał.
-Denerwujesz się?- zapytała blondynka
-Bardzo- wyznałam
-Spokojnie. W najgorszym wypadku Leo powie nie...
-Vivie! Nie pomagasz- jęknęłam
-Amber... Jeśli Leo nie chciał się z tobą żenić to nie klęknąłby przed tobą z pierścionkiem.- powiedziała przytulając mnie od tyłu
Ahh  pamiętam ten cudowny dzień..

~***~
Siedzieliśmy w salonie spędzając zwyczajne, niedzielne popołudnie w domu. Lily spała u Alex'a. Odkąd wyszła ze szpitala przychodzi do nas lub Lily do niego, Oni są tacy słodcy razem. Shippuje ich. Spojrzałam w kierunku Leo. Nerwowo stukał w podłokietnik kanapy i co chwila patrzył na zegarek.
-Czekasz na kogoś?- zapytałam, ale nie dostałam odpowiedzi- Leo? Leo!
Wzdrygnął się i spojrzał na mnie.
-Co?- zapytał nieprzytomnie
-Jesteś zdenerwowany. Coś się stało?- usiadłam obok niego zarzucają mu ręce na szyje
-Nie kochanie- przejechał nosem po mojej szyi- Idziemy na spacer?- zapytał kolejny raz patrząc w tarczę zegara
-Pewnie - posłałam mu uroczy uśmiech
Był środek lipca i pogada była piękna. Niebo było krystalicznie niebieskie. Nie było upalnie i wiał delikatny wiaterek. Leondre splótł nasze pace i powolnym krokiem ruszyliśmy w kierunku parku. Rozmawialiśmy na błahe tematy. Nagle podszedł do nas jakiś wysoki blondyn i wręczył mi róże. Uśmiechnął się i odszedł. Spojrzałam zdziwiona na mojego chłopaka. Wzruszył ramionami i wystawił dolną wargę. Po kilku minutach podszedł do nas średniego wzrostu szatyn i wręczył mi kilka róż. Zdziwiłam się kolejny raz, ale przyjęłam kwiaty.
-Leondre co tu się dzieje?- zapytałam pół godziny później kiedy postałam kwiaty po razy 14 dzisiejszego spaceru
Uśmiechnął się tylko w taki dziwny sposób.
-Chciałem zrobić to już dawno, ale po prostu się... bałem. Tak naprawdę nie wiem co ci powiedzieć także...- klęknął na kolanko i wyjął z kieszeni małe, czerwone pudełko o cholera- Amber Whilsh czy uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz moją osobą towarzyszącą na naszym ślubie?- zapytał zdenerwowany i pełen nadziei
W moich oczach stanęły łzy.

~***~
Ale oczywiście, że powiedziałam TAK! Przecież gdybym powiedziała wtedy nie, nie stałabym teraz w sukni ślubnej.

-Mamu...- do pokoju weszła Lily i zmierzyła mnie wzrokiem- Mamusiu wyglądasz jak księżniczka!- krzyknęła i przytulił mnie mocno.
-Dziękuję kochanie, ale ty też wyglądasz ślicznie. -pocałowałam ją w główkę
Miała na sobie prostą sukienkę z kremowym paskiem w talii i na końcu.
-Już czas kochana- oznajmiła Vivie wchodząc do pokoju.- Lily co ty tu robisz? Leć po obrączki do wujka Chalesa! Już! Pędem, pędem...- poganiała ją, a mała wybiegła
-Denerwuję się...- powiedziała na przemian zdejmując i zakładając pierścionek zaręczynowy.
-Masz zamiar mu teraz powiedzieć?
-Tak. Na weselu, a ty? Powiesz Charliemu dziś?
Tak. To może powiemy w tym samym momencie?
-Dobrze- posłałam jej delikatny uśmiech
-Córeczko mogę w końcu odprowadzić cię do ołtarza, bo pan młody zaraz na zawał padnie- zaśmiał się mój tata wchodząc do pomieszczenia
Przyjaciółka posłała mi pokszepujący uśmiech i wyszłam z ojcem. Denerwowałam się niemiłosiernie, a serce waliło.
-Córeczko twoje serce słyszę stojąc obok ciebie. Uspokój się- zaśmiał się tata
Łatwo mu mówić. To ja wychodzę za mąż! Kilka minut i mikro zawałów później byłam już z ojcem na czerwonym dywanie prowadzącym na ołtarz. Muzyk zaczęła grać marsz Mendelsona na organach. W moich oczach były łzy kiedy zobaczyłam Leondre w czarnym garniturze. Z mojej twarzy nie schodził uśmiech. Przede mną szła Lily i Alex. Mała niosła bukiet, a mały białą poduszkę ze złotymi obrączkami. Przy ołtarza oprócz Leosia i księdza stali Joey i Charlie oraz Vivienne i Matilda jako drużba. Szliśmy naaaaaprawdę wolno, a moje serce wyrywało się z piersi. Kiedy stanęłam obok Leo łza spłynęła po moim poliku. Chwała Bogu, że mam wodoodporną maskarę! Ceremonia była przepiękna, a podczas mojej przysięgi małżeńskiej całkowicie się rozkleiłam. Kiedy Leo powiedział w końcu TAK nie czekałam aż ksiądz powie; A teraz możesz pocałować pannę młodą. Tylko od razu wpiłam się w wargi mojego męża. O MÓJ BOŻE JAK TO CUDOWNIE BRZMI!!! Wszyscy zaczęli wiwatować, a my wybiegliśmy z kościoła prosto w konfetti z białych płatków róż.


~***~
-To co? Kiedy mówimy?- zapytała szeptem Vivienne
-To może teraz? Boże jak ja się cały dzień denerwuję- westchnęłam
Podeszłyśmy do Leo.
-Leo?
-Tak kochanie?- posłał mi uroczy uśmiech
-Bo...My... Chciałybyśmy wam coś powiedzieć, ale gdzie Charlie?- zapytałyśmy jednocześnie
Leo uśmiechnął się podejrzanie. Co ty Devries kombinujesz?
Nagle wszystkie światła zgasły. Leondre popchnął lekko Vi i ta wyszła na środek parkietu. Była kompletna cisza, którą przerwał tupot nóżek. Alex wbiegł na środek obok blondynki  wręczył jej ciemno-różowe róże
-Alex co tu się...?
-Uznałem- przerwał jej Charlie wchodzący na salę z bukietem ciemno-różowych- róż ,że ślub naszych przyjaciół to najlepsze miejsce. Także... Czy uczynisz mi... znaczy nam- spojrzał z uśmiechem na Alexa- ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
-TAK!- krzyknęła, a wszyscy zaczęli wiwatować
Położyłam głowę na ramieniu Leo i przyglądałam się narzeczonym.
-Leoś?
-Tak skarbie?
-Zaplanowaliście to sobie?- zaśmiałam się
-Oczywiście.
-My też mamy dla was niespodziankę- powiedziałam splatając palce za jego karkiem
-Właśnie poślubiłem najpiękniejszą istotkę we wszechświecie. Chyba nie mogę być bardziej szczęśliwy...
-Podejmuję się wyzwania- pocałowałam go szybko i poszłam w kierunku Vivie- Chodź. Czas na naszą niespodziankę.- kiwnęła głową i wyszłyśmy na scenę gdzie chwyciłam mikrofon i zwróciłam na nas uwagę gości
-Uwaga... Chciałybyśmy coś ogłosić. Informacja numer 1! Vivienne jest w ciąży!- i zaczęły się oklaski wiwaty, a Charles zakrztusił się drinkiem- A teraz informacja numer 2! Ja też jestem w ciąży!
Tym razem Leo zakrztusił się drinkiem.
-Serio?!- krzyknęli jednocześnie
Pokiwałyśmy z uśmiechem głowami. Podbiegli do nas. Blondyn pocałował blondynkę, a Leo podniósł mnie okręcając kilka razy i krzyknął;
-Kolejka dla wszystkich! Będę ojcem! Znowu!


~***~
I tak oto zakończyła się historia moja, Leo, Charlesa i Vivienne. Co do losów po weselu to Charlie i Vi się pobrali, a ja i blondi urodziłyśmy. W dodatku tego samego dnia. 25 maja. Ona dziewczynką o imieniu Leila, a ja chłopca o imieniu Nate. I teraz jesteśmy szczęśliwi. Kariera Bars and Melody brnie do przodu. Dziękuję, że mogłam wam ją opowiedzieć. Teraz mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że szczęśliwe zakończenia są nie tylko w bajkach.


KONIEC



________________________
Nie wierze.
Patrze na to słowo 10 minut i nie wierze, że to koniec. Nie będzie już wypisywania; Kiedy next? O której next?
Nie wierze, że to skończyłam. O dziwo nie chce płakać czy coś. Bo przecież wszystko dobrze się skończyło. Morał tej historii? Morał jest taki: W waszym życiu będą zloty i upadki. Będą momenty załamania ALE nie poddajcie się! Walczcie o siebie, o swoje racje, o swoje marzenia! Bo szczęśliwe zakończenia istnieją. Chciałabym wam jeszcze powiedzieć: proszę, dziękuję, przepraszam.
Proszę
Nie paczcie na innych. Bądźcie sbą, bo jesteście najlepsi na świecie. To ty spądzisz ze sobą resztę życia, więc wykorzystaj je! Bądźcie szczęśliwi. Wiem, że nie zawsze jest kolorowo, ale nie patrz na negatywy. Szukaj pozytywów. Pamiętaj. Kocham cię całym serduszkiem i zawsze będę przy tobie.
Dziękuję
Osobą, które były ze mną od początku. Osobą, które mnie wspierały w tym co robię. Na poszczególne podziękowania przyjdzie czas za chwilę.
Przepraszam
Za każdy błąd ortograficzny czy interpunkcyjny. Za każde opóźnienie rozdziału, za nudną fabułę, za kiepską historię, za banalne zakończenie. Nie jestem ideałem. Nikt nie jest.
Teraz podziękowania:
Julciu- słoneczko wiem, że tak jak ja jesteś chora więc dużo zdrówka :) Kochanie brak mi słó, żeby wyrazić jaka jestem ci wdzięczna. To wszystko dzięki tobie! To powiedziałaś, żebym założyła bloga. Tłumaczyłaś wszystko. W jednym zdaniu- Dziękuję, że mam zaszczyt bycia twoją najlepszą przyjaciółką.
Paulinka- To głupie, ale dziękuję, że do mnie napisałaś. Nasza konwersacja jest tak długa, że nie pamiętam z czym do mnie napisałaś. Nie wierzyłam, że z osobą, która mieszka setki kilometrów ode mnie mogę nawiązać taką więź! Jesteś moją najlepszą internetową przyjaciółką. Dziękuję ci za to. I za to, że mnie wspierasz. Czekam na dzień, w którym się zobaczymy i będę mogła powiedzieć ci to w twarz.
Moja ukochana klaso- wspieraliście mnie. Dawaliście wenę kiedy jej nie miałam. Snuliście własne teorię o losie bohaterów, a ja śmiałam się z was dokładnie wiedząc co napiszę. Jesteście najlepszą klasą na świecie.
Obserwatorzy- Jest was dokładnie 30. Dziękuję: ania amelia, Paulina Gruca, Ala Medżik, Madzia Blogg, Agata Jurgiel, Hania Bogusławska, wiktoria niechoj, Zosia Głuska, Pa Ti, Asia Rojkowska, Kamila N, Paulina Grąbczewska, Blondyna a, Victoria Pratnicka, Ira B, Asia Ari, Naty Ramsey, Werka Blogg, Hope Full, Little unicorm, Wika&Zuzka Blog, Paulina Grąbczewska, Tyśka .elo i Kinga Góra!
I na koniec...
Dziękuję Leondre Devries'owi i Charlie'mu Lenehan'owi za stworzenia Bars and Melod! Dziękuję za wszystko. Kocham cię my British King! 
Dziękuję Amber Whilsh i Vivienne Cheanse! Że mogłam was stworzyć i się z wami utożsamiać. Dziękuję...
Dziękuję każdej osobie, która zostawiła choć jeden komentarz. 
To chyba najdłuższa notka w moim życiu. Dziękuję wam wszystkim jeszcze raz. Dziękuję za 30 obserwatorów, za 1386 komentarzy, za 217 452 wyświetlenia [13.04.2016. godz. 16.49] 
Mam do was prośbę. Każda osoba, która przeczytała tą historię niech napiszę cokolwiek. Na każdy kom odpiszę, obiecuję. To może być zwykłe ':)'.
Tak więc ostatni raz. Dziękuję, przepraszam i kocham was za wszystko!
Do zobaczenia w następnym blogu!
Wasza Natalia...

piątek, 8 kwietnia 2016

LBA #2

Nominowała mnie Niunia Verdas! Kocham cię misiu <3

1. Kto wie o tym, że prowadzisz bloga?

Wszyscy z mojego otoczenia :) Rodzice, znajomi, przyjaciele, a nawet wrogowie :)

2. Jaki jest twój ulubiony cytat?

"Uśmiechaj się. Uśmiech to jakieś czary-mary na przykład na zerwaniu. Zrywacie, a ty się przy tym uśmiechasz, żeby nie pokazać, że jest ci naprawdę źle. Uśmiechasz się i mówisz, że tak. Masz rację nie wyszło nam. I on ci wierzy, że wszystko jest dobrze. Magia! Uśmiechaj się zawsze. Ukrywaj swoje słabości. Bo tak naprawdę nic nie zdenerwuje tej osoby bardziej niż fakt, że świetnie sobie radzisz"~ Sylwia Lipka

3. Lubisz białą czekoladę?

Nienawidzę.

4. Jakiego koloru masz aktualnie skarpetki?

Białe XD

5. Kto lub co zainspirowało cię do prowadzenia bloga?

Ty kochanie <3 I jestem ci na prawdę wdzięczna. No i BaM rzecz jasna :))

6. Czy pisanie sprawia ci przyjemność, czemu?

Tak i to wielką. Jak piszę to mogę zapomnieć o smutkach, problemach albo wyżyć się. To jest niesamowite i cieszę się, że mogę sprawić komuś przyjemność <3

7. Co było pierwsze: kura czy jajko?

Nienawidzę cie.

8. Dlaczego pudełko od pizzy jest kwadratowe, pizza okrągła, a kawałki pizzy trójkątne?


Nienawidzę cie.

9. Opowiedz o swoim najlepszym wspomnieniu.

Nie. To wspomnienie jest jednocześnie najlepsze i najgorsze, więc nie chce się z nim dzielić, bo jest bardzo prywatne. (Julka ty będziesz wiedziała. Trzydniowa wycieczka)

10. Co sądzisz o moim blogu? [KLIK]

Kochanie... Ty wiesz, że ja tego nie czytam, ale kocham cię całym serduszkiem i wiem, że piszesz genialnie <3


I tyle. Ja nominuję Asię Ari [KILK], Paulinkę [KILK] i Oliwię Liv.[KLIK]
Pytanka:
1. Jak dowiedzieliście się o swoim idolu?
2. Jakie są wasze ulubione imiona damskie i męskie?
3. Jakiego przedmiotu w szkole nienawidzicie
4. Jaki jest wasz ulubiony sport?
5. Jaki jest wasz ulubiony aktor polski?
6. Co zabralibyście na bezludną wyspę?
7. Chcielibyście mieć tatuaże? Jakie, gdzie i dlaczego?
8. Banał. Co tam?
9. Jaki mają kolor twoje ulubione skarpetki :)

Rozdział...ostatni czyli LXIV~te 2 piękne słowa~

WSZYSTKIEGO! Najlepszego siostrzyczko, kochanie, aniołku, rybko, farfoclu, głupku, osiołku i minionku Jeremiego! Dużo Karturociątek ♥Kocham Cię! Mam nadzieję, że filmik się spodobał! <3
~***~
-Kiedy pierwszy raz zobaczyłem cię w tym parku szukającej Pinkie Pie od razu poczułem coś czego nigdy nie czułem przy żadnej innej dziewczynie, a ja wierze w miłość od pierwszego wejrzenia. Zaprzyjaźniliśmy się. To coś między nami...to nie była chemia. To była magia. I jeszcze te góry- zaśmiał się- Potem zniknęłaś, ale kochanie to się nie liczy. Wróciłaś. Znów mogę cię przytulić, usłyszeć barwę twojego głosu, poczuć łaskotanie na szyi przez twoje włosy. I w dodatku mamy cudowną córeczkę. Amber kocham cię i jestem najszczęśliwszym człowiekiem na tej planecie.
-Leo, ja...
-Ja wiem, ale nie odtrącaj mnie.- powiedział półgłosem
-Przez te wszystkie lata byłeś moją pierwszą myślą po wstaniu i ostatnią przed zaśnięciem. Tak bardzo boję się, że cię zranię, że znów cię zranię.
-Zranisz odtrącają mnie- szepnął
Spojrzałam w jego zapłakane, czekoladowe oczy. Jego twarz była tak blisko. Stykaliśmy się nosami. Przełknęłam głośno ślinę.
-Kocham cię Leo- zdążyłam powiedzieć
Natychmiast poczułam ciepłe wargi na moich. Wplotłam palce w jego włosy szarpiąc je leciutko. Drugą dłoń położyłam na jego karku przyciągając go bliżej. Jego ręce trzymały mnie w tali. Nasz pocałunek był łapczywy, tęskny. Brunet przejechał językiem po mojej dolnej wardze. Rozchyliłam usta, a nasze języki zaczęły bitwę o dominację, którą on wygrał. Jęknęłam cicho. Nie wiem ile trwała ta cudowna chwila, ale kiedy tylko odsunęliśmy się od siebie po moim policzku spłynęła łza. Łza szczęścia. Przytuliłam się do niego mocno. Jakbym się bała, że zaraz zniknie, że to tylko piękny sen. Przeraziłam się kiedy brunet odsunął się od mnie. Spojrzałam na niego zdziwiona. Uśmiechnął się słodko i klęknął na jedno kolanko.
-Jak to mówią: do trzech razy sztuka, więc klękam przd tobą trzeci raz w życiu i pytam: Amber Whilsh czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją księżniczką?- zapytał pełen nadziei łapiąc mnie za rękę.

Potrzebuję, żebyś była moja
Wznosimy się w górę, a potem świecimy
Ponieważ Ty jesteś tą jedyną
I chcę Cię w moim życiu
Nigdy nie będę chciał Cię opuszczać, chcę, żebyś była moją żoną
Za każdym razem kiedy oddycham

Mam piękną wizję nas razem

Spojrzałam na nasze splecione dłonie, na czekoladowe oczy patrzące na mnie z miłością. W tej chwili przypomniałam sobie każdy nasz pocałunek. Pierwszy na sprawdzianie z matmy i ostatni z przed chwili. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Położyłam dłoń na jego policzku, a on wstał łapiąc mnie w talii.
-Powiedz coś bo zaraz zeświruje- westchnął
-Tak- szepnęłam- Tak- powiedziałam głośniej -TAK!- krzyknęłam wpijając się w jego usta
Poderwał mnie do góry i okręcił kilka razy.
-Musisz mi coś obiecać- szepnął odgarniając niesforne kosmyki włosów z mojej twarzy
-Obiecuję.- zaśmiałam się- Co właśnie obiecałam?- zaśmialiśmy się
-Nigdy więcej mnie tak nie zostawisz- pogłaskał mnie po policzku
-Kocham cię- wyszeptałam i znów go pocałowałam
-Kocham cię bardziej niż wszystkie gwiazdy na drodze mlecznej...
Jeju pamiętał, że moja uluboną piosenką jest don't look back. Pocałował mnie w czoło. Przez te 6 lat nie byłam tak szczęśliwa. Mój Leoś. Tylko mój.

~***~
Obudziłam się czując niezwykłe ciepło. Czyli to był sen? Ja nie jestem z Leo? Otworzyłam oczy i pierwsze co ujrzałam to puste łóżko. Westchnęłam głośno czując łzy pod powiekami i gule w gardle. Wstała, wykonałam poranną rutynę i ubrałam się.

Poszłam do kuchni w ramach zrobienia sobie śniadanka. Przechodziłam obok pokoiku Lily. Uchyliłam drzwi, żeby zobaczyć czy mała śpi. Widok, który zobaczyłam przerósł moje oczekiwania. Przyłożyłam dłoń do ust, żeby się nie roześmiać. Leo i Lily spali w najlepsze, a na klatce piersiowej bruneta leżała bajka dla dzieci. Podeszłam do nich po cichu i usiadłam obok mojego chłopaka. Jak to pięknie brzmi. Pogłaskałam go po policzku i musnęłam usta. Od razu odwzajemnił pocałunek.
-Widzę, że spanie ze mną ci się znudziło.- zaśmiałam  się pomiędzy pocałunkami
-No tak trochę.- zaśmiał się, a ja odsunęłam się od niego zdziwiona -Ej, no żartowałem- pocałował nie w czoło- Czytałem jej bajkę i usnąłem. - zaśmiał się
-Nigdy ci tego nie wybaczę- powiedziałam oschle
-Zrobię śniadanko- poruszył zabawnie brwiami
-Zgoda- ucieszyłam się jak mała dziewczynka 
Kolejny raz pocałował mnie czule, splótł nasze palce i poszliśmy do kuchni. Usiadłam przy stole, a Leondre przygotowywał śniadanie. Właśnie zaczynaliśmy jeść kiedy z góry zeszła Lily trąc oczka piąstką. 
-Dzień dobry- ziewnęła
-Dzień dobry królewno. Jak się spało?- zapytałam podając jej talerz
-Źle. Tatuś jest strasznie niewygodny.- westchnęła
-Słyszałem!- oburzył się brunet wchodzący do jadalni.- Ale zbyt mocno cię kocham, żeby być na ciebie zły- pocałował ją w główkę
-Przypomnę ci to jak coś przeskrobie.- zaśmiałam się
-Przecież ja jestem aniołkiem, prawda tatusiu- zaszczebiotała dziewczynka
-Prawda słoneczko- powiedział słodko, a ja wywróciłam oczami
-Lily ja i tata musimy coś załatwić, więc spędzisz dzień u babci, oki? Koło południa powinniśmy być z powrotem.- obydwoje spojrzeli na mnie zdziwieni
-Załatwić?- zapytali jednocześnie
-Tak.- odpowiedziałam wstając od stołu
Po zjedzonym posiłku posprzątaliśmy Leo i Lily się ubrali i ruszyliśmy z stronę domu Victorii. Otworzyła nam jak zawsze uśmiechnięta. Uściskała nas i weszliśmy do środka.
-Nie będzie pani zła jak zostawimy małą na jakiś czas. Musimy jechać coś załatwić i...
-Rozumiem. Z miłą chęcią się nią zajmę.- posłała nam uroczy uśmiech
Pogadaliśmy jeszcze chwilę. Powiadomiliśmy ją o naszym zejściu. Skakała z radości i rzuciła się nam na szyje. Ale kiedy zaczęła gadać o naszym weselu ulotniliśmy się z domu matki Leo. Splótł nasze palce i poszedł w kierunku auta.
-Co jest takiego ważnego, że zostawiliśmy Lily?- zaśmiał się
-Zobaczysz. Wsiadaj.
-O nie! Ja prowadzę.- stwierdził zasiadając na miejscu kierowcy
-A z jakiej racji?
-Myślisz, że pozwolę mojej księżniczce wozić mój przystojny tyłek. Wsiadaj i nie dyskutuj.- powiedział dobitnie, a ja ze śmiechem wykonałam jego polecenie. To słodkie.
Pokierowałam bruneta jak jechać i po 15 minutach byliśmy pod urzędem.
-Urząd?
-Urząd. - pocałowałam go w policzek i wysiadłam
Trochę zszokowany wysiadł za mną. Splotłam nasze palce i weszliśmy do budynku. Poszłam do odpowiedniego urzędnika, który poprowadził mnie do odpowiedniego gabinetu. Zapukałam i wraz z dalej nie wiedzącym co się dzieje brunetem weszliśmy do środka. 
-Dzień dobry.- przywitaliśmy się z kobietą
Leo ją chyba rozpoznał. Była to ta sama sędzina, która skazała Emily i Toby'ego.
-Witam państwa. Proszę usiąść. Przygotowałam już wszystkie dokumenty. Wystarczy tylko podpisać i gotowe.- uśmiechnęła się ciepło
-Przepraszam, że przerwę, ale jakie dokumenty? Amber o co chodzi?- zapytał zmieszany Leo
-O dokumenty praw rodzicielskich.- powiedziała sędzina jakby to była rzecz oczywista


~***~
Jakie dokumenty? O co chodzi? Dlaczego my tu przyszliśmy? ...
-Pomyślałam, że skoro Lily nazywa cię tatą, a my jesteśmy i mieszkamy razem to mógłbyś być oficjalnie wpisany w akcie urodzenia jako ojciec. Mała miałaby twoje nazwisko i...
-Naprawdę?- zapytałam przerywając jej
-Decyzja należy do pana, panie Devries- powiedziała spokojnie kobieta siedząca za biurkiem
-Ja... nie wiem co powiedzieć.- wyznałem zgodnie z prawdą
-Po prostu podpisz te dokumenty- westchnęła Am
Drżącymi rękami chwyciłem długopis i podpisałem papiery. Ambi posłała mi delikatny uśmiech. Pożegnaliśmy się z sędziną i wyszliśmy z budynku. Kiedy tylko doszliśmy do samochodu wtuliłem się mocno w jej drobne ciałko.
-Kocham cię- szepnęła
-A będziesz mnie kochać nawet jak będę miał sto osiemdziesiąt lat i spodnie na gumkę.
-Jeśli zniesiesz mnie tyle lat to tak. Kocham cię Leo.
Pocałowałem ją czule, namiętnie, ale i z pasją. Przypomniałem sobie każdą chwilę spędzoną z tą niezwykłą brunetką. Nasze spotkanie w parku, przyjazd Maggie, zgubienie się w parku, nasz pierwszy pocałunek, trasa, jej mama, sprawa z Tobym i Emily, nasze zerwanie, ferie w górach, jej wyjazd, powrót...Wszystko ułożyło się w jedną, wielką księgę wspomnień. Jestem niezwykle szczęśliwy mogąc mówić te 2 piękne słowa- Kocham cię
-Niech tak zostanie po wsze czasy 




____________________________________________

Cześć.
Nie wierze, że to koniec. BOŻE JAK MI SIĘ RĘCE TRZĘSĄ! O tyle dobrze, że z happy endem :) Czeka was jeszcze epilog. Co do nowego bloga to prace jeszcze nie ruszyły, ale w najbliższym czasie ruszą. Nie wiem dokładnie kiedy, ale na pewno dodam posta na tego bloga i informację na stronę. Na prawdę nie wiem co napisać. Wszelkie podziękowania i tego typu sprawy będą w epilogu. Nie wiem kiedy go dodam, bo w weekend na pewno nie. Mam sporo nauki. Będzie w tygodniu :) A! I ostatnio sporo moich koleżanek po fachu zakłada snapa- tak jakby vlogowego- gdzie odpowiada na pytania, pokazuję swój dzień i wgl. Chcecie takie coś? Bo ja tak, ale decyzja należy do was. 
Całuje was w czółka misie.
Dziękuję bardzo kochanej Karolinie (ona będzie wiedziała, że to ona :*)
Najlepszego jeszcze raz dla ukochanego minionka Jeremiego, żony Arturka i mojej siostrzyczki Kamilki! Kocham cię kurduplu co ledwo od ziemi odrasta :* <3
Do następnego PA!

niedziela, 3 kwietnia 2016

Rozdział LXIII ~Amber kocham cię i jestem najszczęśliwszym człowiekiem na tej planecie.~



Pozdrawiam wszystkich chłopaków, którzy to czytają! :))
~***~

Nagle... ona poruszyła palcami! Jej powieki lekko drgnęły!
-Lily!- krzyknęliśmy z Amber
-Lece po lekarza- powiedziała Vivka i razem  z Charliem wybiegła z pokoju
-Lily? Słyszysz mnie? Obudź się. Chce się z tobą pobawić...- szeptał Alex i nieśmiało chwycił jej rączkę
Dziewczynka poruszyła głową i mruknęła cicho. Do sali wparował lekarz.
-Proszę wyjść. Wszyscy.- powiedział szybko
Pospiesznie wyszliśmy. Ona się wybudza... ONA SIĘ WYBUDZA! Moja księżniczka! Nareszcie. Teraz już wszystko będzie dobrze. Amber przyglądała mi się z uśmiechem.
-Wybudza się- powiedziałem nieprzytomnie.
-Leo...- powiedziała z wielkim uśmiechem
Przytuliłem ja mocno unosząc do góry. Zaśmialiśmy się, a ja odłożyłem ją na ziemie.
-My się już do niczego nie przydamy. Chodź Alex.
-Nie!- zaprotestował malec- Nie zostawię jej teraz.
Patrzyliśmy na niego zszokowani. Czyżby nasz mały Alex stracił głowę dla Lily? Boże jakie to przeprzesłodkie!
-Dobrze synku. Zostaniemy.- zaśmiał się Charles
Staliśmy na tym korytarzu z 10 miunt przyciskając czoła do drzwi. Lekarz badał i rozmawiał z małą. Wyszedł do nas z uśmiechem.
-Z Lily wszystko w porządku. Zrobimy jeszcze kilka badań i za jakieś 3 dni powinna wyjść do domu. Teraz potrzebuje dużo odpoczynku, więc wejdą państwo tylko na chwilkę.- powiedział
-Dobrze. Dziękuję doktorze- powiedziała Am z uśmiechem, ale i łzami w oczach
-To mój zawód. Wszystkiego dobrego- uśmiechnął się ciepło i odszedł
Złapałem brunetkę za rękę i weszliśmy do sali.
-Lily, kochanie?- szepnęła łapiąc ją za rączkę
Nareszcie mogłem spojrzeć w jej piękne, czekoladowe oczka.
-Tata... Gdzie tata?- powiedziała półprzytomna -Zostawił nas. Poszedł z nią...- mamrotała
Oczy zaszły mi łzami. Mój mały aniołek myśli, że odszedłem z Emily.
-Jestem tu, słoneczko. Jestem. Zawsze będę. Nie zostawiłem was Lily. Nigdy nie zostawię...- złapałem ją za rączkę i przyłożyłem sobie do policzka.
-Tata...?- powiedziała mrużąc oczy- Tato!- pisnęła zarzucając mi ręce na szyję
Przytuliłem ją mocno. Tato w jej ustach brzmi tak pięknie..
-Nie rób tak więcej. Już nigdy mnie nie zostawisz.- szeptała stanowczo
-Przysięgam ci córeczko.- pocałowałem ją w czółko
Amber przyglądała nam się z uśmiechem.
-Jak się czujesz?- zapytała Amber zakładając Lizy kosmyk włosów za ucho
-Dobrze, ale chce mi się spać.- ziewnęła
-Pan doktor powiedział, że zrobią ci kilka badań i wrócimy do domu.
-Ale tata wraca z nami.- powiedziała głosem nie znającym sprzeciwu-
-Kocha...
-Zamieszkajmy z tatą.- powiedziała z iskierkami w oczach
-Ale Lily...
-To świetny pomysł.- powiedziałem delikatnie muskając jej dłoń- Zgódź się.- trącałem nosem jej policzek- Zamieszkajcie ze mną.
-Leo...
-Pięknie proszę...
-Potem porozmawiamy.- powiedziała oschle
-Przekonam ją- szepnąłem Lily na ucho- Dobrze kwiatuszku. Idź spać.- pocałowałem ją w czółko
-Boję się...- szepnęła
-Czego kochanie?- zapytała troskliwie brunetka
-Boję się, że jak się obudzę to się okaże, że tato odszedł do tej kobiety...-powiedział bardzo cicho
-Lily spójrz na mnie- powiedziałem wyniośle
Zobaczyłem czekoladowe oczy zachodzące łzami.
-Ta kobieta siedzi w więzieniu. Ona cie już przenigdy nie skrzywdzi, a ja was nigdy nie zostawię, rozumiesz?- powiedziałem patrząc jej prosto w oczy, pocałowałem ją w czółko
-Tak.- uśmiechnęła się
-Musimy iść. Dobranoc skarbie- powiedziała Amber
-Kocham was- ziewnęła i odpłynęła do krainy Morfeusza.
-Ty na poważnie z tym mieszkaniem?- zapytała po chwili
-Tak. Chce żebyście ze mną zamieszkali. Pytanie tylko...- złapałem ją za rękę, a czoło oparłem o jej- czy ty tego chcesz- szepnąłem
-Dobrze, ale robię ty tylko dla Lily- powiedziała oschle i wyszła z pokoju.
Nic nie rozumiem. Myślałem, że idziemy w dobrą stronę, ze uda nam się wszystko odbudować. Kocham ją i muszą odzyskać.


~***~
3 dni minęły zaskakująco szybko. Lily przeszła wszystkie potrzebne badania. Wszystko jest dobrze. No prawie. Amber się do mnie praktycznie nie odzywa. Wczoraj przenieśliśmy jej rzeczy do mnie. Razem z Charliem zrobiliśmy pokój dla małej i wyszedł na prawdę super.
 Radziłem się przyjaciela co do Am, ale on sam ma mętlik w głowie. Nie wiem co ją ugryzło, ale zdecydowałem, że wszystko jej powiem. Dziś.
Przez te 3 dni nie opuszczałem jej łóżeczka. Pierwszego pojechałem na koncert, ale gaałem z nią przez telefon w każdej wolnej minucie. Nie znam tej istotki długo, ale zdążyłem pokochać ją całym sercem. Tak jak jej mamę...
Pokonywaliśmy kolejne korytarze szpitalne w milczeniu. Weszliśmy do sali.
-Spakowana?- zapytała uśmiechnięta Am
-Tak
-Na pewno niczego nie zapomniałaś?- zapytałem biorąc jej torbę
-Na pewno- posłał mi słodki uśmiech
-No to chodź- złapałem ją za rączkę  i całą trójką udaliśmy się do recepcji
Zabraliśmy wszystkie dokumenty, podziękowaliśmy lekarzowi i wyszliśmy ze szpitala. Było by pięknie gdyby nie ci przeklęci paparazzi. No teraz to ja się na nich wkurzyłem...
-Panie Devries czyje to dziecko?- zatrzymałem się i wziąłem do ręki mikrofon. Spojrzałem prosto w kamerę.
-Mam nadzieję, że mnie za to nie zabijesz- pomyślałem
-To jest moja córka Lily. Nie czas teraz na wyjaśnienia- oddałem dziennikarce mikrofon- Wracamy do domu- uśmiechnąłem się do mich dziewczynek
Lily odwzajemniła gest, ale Amber wpatrywała się we mnie zdziwiona, przerażona i zła. Posłałem jej przepraszające spojrzenie, a ona po prostu odwróciła się  i weszła do samochodu.
-No to się wkopałem- westchnąłem
-Nie przejmuj się tatusiu. Będzie dobrze- malutka posłała mi uroczy uśmiech i wsiadła do auta
Wrzuciłem jej torbę do bagażnika i usiadłem na miejscu kierowcy.
-Amber?
-W porządku.
-Przepraszam, wiem, że nie chciałaś tego, ale w końcu ktoś musiał...
-Leo jest oki.
-No dobrze- odpaliłem silnik i po 15 minutach byliśmy pod moim... znaczy naszym domem.
Zabrałem torbę małej i weszliśmy do domu.
-Pokazać ci pokój?
-Tak!- pisnęła
Udaliśmy się więc na piętro i do jej pokoju.
-Jest piękny! - rzuciła mi się na szyję
-Ciesze się, że ci się podoba- pocałowałem ją w główkę


~***~
Amber
W czasie kiedy Leo przygotowywał kolacje ja pomagałam Lily rozpakować torbę. Nie byłam zła na Leo za to co powiedział. Kiedyś to się musiało stać. Obawiałam się tylko mieszkania z nim. Nadal uważam, że mieszkanie z nim to nie najlepszy pomysł. Nie chce go zranić. Boję się go zranić
-Mamo mogę się ciebie o coś zapytać?- moje myśli przerwał słodki głosik
-Pewnie kochanie- posłałam jej delikatny uśmiech
-Tata był twoją prawdziwą miłością?
-Tak- odpowiedziała bez chwili wahania
Poczułam dłonie oplatające mnie w talii. Przez moje ciało przeszła fala ciepła. Jakby przyłapano mnie na gorącym uczynku.
-A mama była moją.- powiedział muskając ustami moje ramię. Oblałam się szkarłatnym rumieńcem.
Leondre złapał mnie za rękę i poprowadził na balkon, którego drzwi były w jego sypialni.
-Już dawno chciałem ci to powiedzieć- szepnął
Jedna jego dłoń była na moim policzku, a druga w talii.Moja opierały się na jego klatce piersiowej.
-Kiedy pierwszy raz zobaczyłem cię w tym parku szukającej Pinkie Pie od razu poczułem coś czego nigdy nie czułem przy żadnej innej dziewczynie, a ja wierze w miłość od pierwszego wejrzenia. Zaprzyjaźniliśmy się. To coś między nami...to nie była chemia. To była magia. I jeszcze te góry- zaśmiał się- Potem zniknęłaś, ale kochanie to się nie liczy. Wróciłaś. Znów mogę cię przytulić, usłyszeć barwę twojego głosu, poczuć łaskotanie na szyi przez twoje włosy. I w dodatku mamy cudowną córeczkę. Amber kocham cię i jestem najszczęśliwszym człowiekiem na tej planecie.




___________________________________________
Polsat powrócił <3
To jest tak przesłodzone! Że dostane cukrzycy ( pozdro Paula :*)
Podoba mi się ten rozdział do dużo nad nim myślałam. Nie wierze, że jeszcze 1 rozdział i koniec. ( no jeszcze epilog oczywiśnie) Za chwile 200k! Nie wierze!!! Nie wiem kiedy dodam next, a co do następnej historii to prace idą dość wolno, ale idą xD. A tak w ogóle to myślałam czy nie zrobić Q&A. Oczwiście nie takie zwykłe. Pytania kierowalibyście do mnie i bohaterów  bloga. Wszystko zależy od was. Ale jeśli jednak bylibyście na tak to podam wam moje social media. :)
FacebookInstagramTwitter, Snap: NDbanuek143 i Gadu-Gadu; 55303743 <3 To chyba na tyle PA!