środa, 14 października 2015

Rozdział XXVI

Leondre
Martwię się o Amber. Obawiam się, że nie mówi mi wszystkiego. Przecież jesteśmy razem. Ufam jej, ale czy ona mi. Chciałem zapytać Charls'a o radę, ale kiedy spojrzałem na jego łóżko... gdzie ta blond sierota się znowu palata???... Vivienne. Zerwałem się z łóżka i już wychodziłem z pokoju, kiedy uświadomiłem sobie jedna istotną rzecz. Że jestem tylko w dresowych spodniach... Heh, ciekawe co powiedziałaby Amber gdyby mnie tak zobaczyła na holu... No, miałbym problem. Duży problem. Zaśmiałem się na myśl o brunetce, chwyciłem pierwsza lepszą koszulę, szybko zapiąłem i szybkim krokiem udałem się do pokoju blondynki. Nie zbyt cicho otworzyłem drzwi i zobaczyłem moich słodkich blondynków wtulonych w siebie. Spali tak słodko. Zrobiłem im zdjęcie.
I jakby nigdy nic wskoczyłem na nich tworząc "ludzką kanapkę".
-Leoooo...!- jęknęła dziewczyna
-Stary co ty odwalasz?- jęknął blondyn -Spadaj- zepchnął mnie z łóżka.
O nie! Tak to my się bawić nie będziemy!
-Ej, no Leondre ma racje. Jest za pięć dziesiąta, a o jedenastej macie próbę. Zmykać- popędzała nas blondynka ścieląc łóżko.
No nareszcie ktoś po mojej stronie! Uradowany wyszedłem z pokoju i zaczekałem na przyjaciela. Kiedy tylko zamknął drzwi od razu chciałem zacząłem temat ale on jednak postanowił zabrać głos jako pierwszy.
-Można wiedzieć dlaczego budzisz mnie tak nieludzkim sposobem? Ktoś umarł?
-Jeszcze nie...- westchnąłem 
-Ej ,stary co się dzieje?
-Martwię się o Ambi. Gadałem z nią przez telefon i wydawała się taka... dziwna. 
-Ona jest chora.- pocieszał mnie blondyn- Na pewno ci się wydaje.- poklepał mnie po ramieniu i położył się na łóżku, bo właśnie dotarliśmy do naszego pokoju.
-Nie wydaje mi się.- przyznałem -Coś się dzieje. Czy ,czy ona może mi nie ufać? Nigdy nie dałem jej do tego powodu...
-Leo przestań się męczyć. Jeśli ona naprawdę coś ukrywa, a nie daj Boże ci o tym nie mówi, to ma swoje powody i prędzej czy później się tego dowiesz.Kocha cię...
-Dzięki bracie- przytuliłem go
-No dobra idziemy na próbę tylko, Leo...- spojrzałem na niego zdziwiony, wyglądał jakby miał się zaraz popłakać ze śmiechu- Może byś się ubrał- parsknął śmiechem
Dopiero teraz ogarnąłem, że mam na sobie dresowe spodnie służące za piżamę i krzywo zapiętą czarną koszulę.
-No widzisz, tak się do ciebie spieszyłem...- wybuchnęliśmy śmiechem
Wziąłem normalne ubrania, przebrałem się i wpadłem na genialny pomysł. Wybrałem numer do kolegi z klasy, Calvina.
-Hej ,stary pomógłbyś koledze?
-Leo, dla ciebie wszystko...
-No dobra, to robimy tak...

Amber
Przez następne dni dostawałam groźby SMS'ami, mail'ami, pocztą, głuche telefony w środku nocy. Byłam bledsza, mało jadłam, mało spałam, stałam się wrakiem i w dodatku byłam chora. I to było moje wytłumaczenie ,kiedy tata i James się zamartwiali. Poza tym rozmawiałam z Leo, Vi, Charls'em, ale często też mówiłam ,że jestem zmęczona i boli mnie głowa. Rzadko wychodziłam z pokoju.

13 dni, 4 godz, 24 min do powrotu chłopców.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzyła pierwsze co to w oczy rzucił mi się oryginalny bukiet.
-Prezent dla królewny - powiedział chłopak i wyłonił głowę zza bukietu
-Calvin? Ale co to wszystko ma znaczyć?- powiedziałam z uśmiechem przyglądając się moim ulubionym słodyczą
-Jak mówiłem, to prezent. -spojrzałam na niego krytycznie- Spokojnie, nie ode mnie, chce jeszcze pożyć.- zaśmiał się- To od Leo.- zrobiło mi się przyjemnie ciepło na wspomnienie mojego chłopaka.
Odebrałam od niego bukiet i podziękowałam mu serdecznie. Wstawiłam go do wazonu i wybrałam numer Leo. Odebrał prawie natychmiast.
-No cześć księżniczko.
-Dzień dobry królewiczu- zaśmiałam się
-A ty co masz taki dobry humor?
-A bo tak- przegryzłam wargę
-Aaaa miałaś jakiś gości?
-Tak- zaszczebiotałam
-Prezent się podoba?- zaśmiał się
-Bardzo, dziękuje
-Dla ciebie wszystko. Kocham cię
-A ja cię.
-Kochanie pogadamy później. Mamy próby i...
-Rozumiem.- przerwałam mu smutno
-Misiu...nie smutaj mi tu, dobrze. Kocham cię, pa.
-Pa- odpowiedziałam mu bez uczuć i rozłączyłam się.
Usiadłam przy stole i podziwiałam smakowity bukiet kiedy usłyszałam dźwięk SMS'a. Bałam się ,że znów do Nieznany. Wszelkie obawy znikły. Był od Leo.
Od Leo xx
Kocham cię księżniczko ! <3 <3 oxox
i zdjęcie.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i odłożyłam telefon. Dzięki lekom czułam się lepiej i w następnym tygodniu miałam wrócić do szkoły. Cieszyła mnie ta sprawa, ale jednak miałam pewną obawę. Nazywała się ona Nieznany. To to jest i czego ode mnie chce...?

4 dni, 6 godz, 49 min do powrotu chłopaków
W szkole, jak w szkole. Kartkówki, sprawdziany, itp ,itd... 
Nie mogłam się doczekać powrotu Vivki i chłopaków. Vivienne musiała wrócić wcześniej ,bo jej rodzice uznali, że będzie miała za dużo zaległości. Tego dnia wracałyśmy do domu razem, bo miałyśmy spędzić razem dzień. Od progu przywitała nas jak zawsze uśmiechnięta mama blondynki. 
-Dzień dobry- przywitałam się
-Cześć mamo, co ty tu robisz? Nie powinnaś być w pracy?
-Cześć dziewczynki, tak kochanie powinnam i zaraz wychodzę. Na stolę czeka na ciebie prezent i gość- uśmiechnęła się tajemniczo, chwyciła płaszcz i torebkę i już jej nie było.
Na stole w salonie faktycznie leżało starannie zapakowane białe pudełko, a obok niego stała... Pinkie??
-A ty zbóju, co tu robisz?- piesek od razu popędził w moją stronę i wskoczył w ramiona.
-Hmmh ciekawe co to?- powiedziała blondynka ostrożnie otwierając pudło- O mój Jezu...
Na podłodze wylądowała mała biało-brązowa kuleczka.
-O mój Jezu..- zakryłam usta ręką, kładąc mojego psa na podłodze.
Ten od razu podszedł do szczeniaka i się z nim przywitał.

-Jaki słodziutki- zaszczebiotałyśmy jednocześnie.
Zaczęłyśmy się śmiać, a psy pobiegły bawić się do ogrodu.
-Czekaj, jest jeszcze kartka.
Dziewczyna zaczęła czytać treść niewielkiej, blado różowej kartki.
-Bla, bla ,bla... coś tam, coś tam...- przerwała i zrobiła wielkie oczy- Ona ma imię- wyszeptała
-O czyli to suczka.- uśmiechnęła się- Jakie?
-Melody...- wybuchnęłyśmy śmiechem.

____________________
Hejo! :*
Taki prezent na dzień wolnego!
Rozdzałek :)
I dużo zdj!
No, w takim razie miłego czytania i dnia wolnego!
Kocham!
//Natusia
     

4 komentarze:

  1. To piesek od Charliego ? Kiedy następny ? xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, od Charlsa, ale to w następnym rozdziale, który dodam najpóźniej w niedziele. xx :D

      Usuń
  2. O oki , to czekam z niecierpliwością *-* xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten prezent jedt uroczy!

    OdpowiedzUsuń