Hmm... No i rozdajemy dedykty! Dla osóbek, które nie mogły się doczekać. Dla Natalki K, Martusi N i M, Olełki, Filipka, Kamii i Gizelki <3
Vivienne
Nie wierze. Ona naprawdę musi to zrobić. Emily jest potworem!
-Przeczytaj jeszcze raz ,bo chyba na słuch mi padło.- powiedziałam do zdruzgotanej przyjaciółki.- Spokojnie...
-Dobra robota szmato. Ale to jeszcze nie koniec. Chcesz żeby Leoś był bezpieczny? To musisz zrobić jedną prostą rzecz... Kiedy wrócisz do szkoły zgodzisz się PUBLICZNIE na chodzenie z Toby'm. Zrozumiano??
Nie pozdrawiam
Twój koszmar.
-Jezu...
-Vivienne co ja mam robić?
-Nie możesz się zgodzić- powiedziałam stanowczo- Nie wiemy do czego jest zdolna, a Leo? Leo się załamie.- jęknęłam
-A jest inne wyjście? Ja to robię dla niego! Ja tylko chce, żeby był bezpieczny. - kolejna tego dnia łza spłynęła po jej policzku
-Jaką masz pewność, że będzie?
Popatrzyła na mnie zbita z tropu.
-Vivie ja muszę...
-Amber czy ty siebie słyszysz?! Musisz?! Ty nic nie musisz! Będzie jeszcze gorzej...jak myślisz kiedy to się skończy? Teraz Toby, a później?? Pomyśl jeszcze o Leo!
-A o kim ja cały czas myślę!? Robię to dla niego!- rozpłakała się
Usiadłam obok niej i przytuliłam mocno.
-Amber najlepiej będzie jak pójdziemy na policję. Oni na pewno coś zrobią...
-Nie, nie...Ale syf...
-Masakra...- westchnęłam i miętoliłam w dłoni kopertę
-Co to?- zapytała brunetka przejmując ode mnie papier
-Wyniki z uczelni. Moje stypendium...- denerwowałam się wynikami. Czy dostanę to stypendium, czy może byli lepsi ode mnie? Nie dawało mi to spokoju
-Dostałaś się?- pisnęła radosna
-Nie wiem. Kopertę odebrałam na poczcie zanim do ciebie przyszłam. Nie otwierałam jej.- bawiłam się palcami. Sama nie wiem czy chce znać wyniki.
-Otwieramy?
-Nie wiem. Boję się wyników. A co jeśli się nie dostałam? Z naszego rocznika przyjmowali tylko 400 osób- panikowałam
-Ej!- pogłaskała mnie po ramieniu- Będzie dobrze. Na pewno się dostałaś. A jeśli nie to oni po prostu nie znają się na sztuce- zakpiła i zaczęła powoli otwierać kopertę.
Jej oczy latały po całej kartce, a ja przyglądałam się jej uważnie.
-Dostałaś się- powiedziała cicho, jakby przez mgłę- Vivienne dostałaś się!!!- pisnęła radośnie i rzuciła mi się na szyję.
Dotarło do mnie. Ja się dostałam. Moja uczelnia. Moje stypendium. Udało się. Udało!
-Aaaaaa!!- piszczałyśmy- Boże nie wierze!
-Przynajmniej jedna dobra wiadomość.- zaśmiała się brunetka
Przytaknęłam i zabrałam się za dokładne przeczytanie dokumentu.
-No to tak. Bla, bla, bla gratulujemy, terminy składania pozostałych dokumentów i... o matko...- zakryłam usta ręką , a w moich oczach zebrały się łzy
-Vivka co się dzieje?
-Mój kierunek jest tylko na czterech uniwersytetach. W Pradze, Wiedniu, Miami i Moskwie...- rozpłakałam się.
Ja nie mogę wyjechać. Nie mogę zostawić Amber, Charlie'go i Leo. Oni mnie potrzebują.
-Co?! Czechy?! Węgry?! Stany lub Rosja?!
-Ja nie mogę wyjechać! Tu jest całe moje życie! Tu mam Charlie!- płakałam coraz głośniej- Ale to jest moja szansa. Ta uczelnia daje wielkie możliwości na przyszłość.
-Porozmawiaj z Charlie'm albo rodzicami. Na pewno coś się wymyśli.
-A jak nie to Praga czy Miami są piękne. Prawda?- powiedziałam sarkastycznie
- Ygh...
Westchnęłam i wybrałam numer blondyna
-Halo?
-Cześć Charlie
-Noo hej coś się stało? Masz jakiś dziwny głos.
-Musze z tobą porozmawiać. Spotkajmy się przed szpitalem za chwilkę, oki?
-Dobrze- rozłączyłam się i przytuliłam Am
-Będzie dobrze kochanie- powiedziała i ucałowała mnie w czoło
-Wpadnę jeszcze do ciebie- pożegnałyśmy się i wyszłam przed budynek.
Blondyn na mnie czekał.
-Cześć- powiedział i pocałował mnie w policzek- Co się dzieje?
-Przejdziemy się- splotłam nasze palce i ruszyłam przed siebie
Kiedy otrząsnął się z szoku stanął przede mną i spojrzał błagalnie.
-Kochanie powiedz mi w końcu co się dzieje.- bez słowa podałam mu kopertę- Co to jest?
-Papiery z uczelni. Dostałam się- powiedziałam tak obojętnie jak najbardziej umiałam
-Naprawdę?! To cudownie!- okręcił mnie kilka razy wokół własnej osi
Rozpłakałam się kolejny raz tego dnia. Myśl o tym, że muszę wyjechać rozwalała mnie od środka.
-Ej - otarł moje łzy- Aniołku co się dzieje? Nie cieszysz się? Przecież to cudowna wiadomość.
-Charlie...- jęknęłam i wtuliłam się w blondyna- Ja będę musiała wyjechać- łkałam
-Kochanie nie przejmuj się- pocieszał mnie- A w ogóle to jak daleko może być ta uczelnia? W Szkocji?
-Nie Charlie. W Czechach, Rosji, Stanach albo Węgrach. Mam je cztery do wyboru- szepnęłam nie patrząc na niego. Choć wiedziałam, że na jego twarzy maluję się szok.
-C-co? A-ale jak to? Stany? Rosja? Przecież to drugi koniec świata!
-Wiem!- krzyknęłam i usiadłam na ławce wybuchając płaczem
Blondyn stał chwile nieruchomo analizując wszystko co się do tej pory wydarzyło, a potem usiadł obok mnie i mocno przytulił.
-Vivie wszystko będzie dobrze. Nie płacz misiu...
-Charlie ja nie chcę wyjeżdżać. Nie mogę zostawić Amber, Leo- w końcu nie niego spojrzałam; miał łzy w oczach- ciebie- powiedziałam i musnęłam jego usta
-Na pewno jest jakieś wyjście. Ale Vivienne nie możesz z tego zrezygnować. Taka szansa trafia się raz na milion.
-Wiem...
-Coś wymyślę, obiecuję- pocałował mnie w czółko i mocno przytulił.
Ja nie chce wyjechać. Oby Charlie coś wymyślił.
Amber
Tydzień. Cały tydzień bez Leo. Znaczy... tak nie do końca. Codziennie wysyłał mi SMS'a na dobranoc.
"Dobranoc <3 Kocham Cię Księżniczko <3"
I za każdym razem chciałam mu odpisać, ale bałam się. Strach powiązany z Emily i Toby'm rósł z każdą chwilą. Stawałam się wrakiem. Byłam bledsza, chudsza, ale tego dnia wychodzę ze szpitala. A jutro...szkoła. Toby. Chyba się potne.Albo zabiję. Przecież życie bez Leondre nie ma sensu. Ale wierzę ,że to minię i przytulę go najmocniej. Ale czy on mi wybaczy. Boję się. Boję.
-Kochanie pójdziesz jutro do szkoły dobrze?- otrząsnęłam się z zamyśleń i spojrzałam na tatę
-Tak, tak
-Wszystko w porządku? Jesteś jakaś nieobecna.
-Zerwałam z Leo- przeszło mi to ledwo przez, ale widząc, że tata chce coś dodać szybko powiedziałam- Nie chce o tym rozmawiać- chwilę później byłam w pokoju.
Cicho tu bez Pinkie. Właśnie Pinkie. Poszłam nad grób zwierzęcia i usiadłam przy nim. Opowiedziałam jej o wszystkim i pobiegłam z płaczem do pokoju. Później wykąpałam się i położyłam. Dochodziła północ,a ja nie mogłam zasnąć. Podeszłam do okna, usiadłam na parapecie i spojrzałam w gwiazdy. Wróciłam d wspomnień. Po moich policzkach płynęły łzy. Wytarłam je i powiedziałam sobie: Dasz radę, jesteś silna. Po czym rozum dodał: Nie pie**ol mała i tak przegrałaś.
Następnego dnia wstałam w bardzo złym humorze. Ubrałam się
i zeszłam na śniadanie, którego i tak nie tknęłam. W szkole byłam pół godziny przed lekcjami. Usiadłam na prawie pustym korytarzu i włożyłam słuchawki do uszu. Włączyłam Hopeful i pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku. Nagle ktoś zerwał mi słuchawki,a ja podniosłam się z podłogi.
-Emily?
-Nie ku**a Świety Mikołaj! Nie ważne. Wiesz co masz zrobić prawda?
-Tak- odpowiedziałam przerażona
Zaśmiała się pod nosem i dotknęła mojego policzka.
-Widzę, że blizna ci zostanie- uderzyła mnie, a ja upadłam na posadzkę- Dobrze ci tak!- warknęła i odeszła
- Co ja ci Boże takiego zrobiłam- szepnęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej.
***
Długa przerwa
-Już czas- powiedziałam do Vivie siedzącej obok mnie na boisku.
Leo przyszedł do szkoły. Cały czas na mnie patrzył. Ale inaczej niż zwykle. Patrzył na mnie z tęsknotą. Starałam się nie zwracać,a le czasami to było silniejsze ode mnie. Nasze spojrzenia krzyżowały się, a po moim ciele przechodził dreszcz. Wtedy moim jedynym marzeniem było poczuć jego wargi na moich. Wyrzuty sumienia. Nie ma nic gorszego. A NIE! Jest! J atak bardzo za nim tęsknie!
-Amber mogę cię na słówko?- usłyszałam nad sobą
-Jasne- odpowiedziałam blondynowi
W tłumie wyłapałam Leo. Patrzył morderczym wzrokiem na Toby'ego. A potem spojrzał na mnie. Wzrokiem pełnym miłości. Znów dreszcz. Wyszłam z blondynem prawie na środek boiska. Złapał mnie za rękę i zapytał:
-Amber Whilsh czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak- szepcze
-Przeczytaj jeszcze raz ,bo chyba na słuch mi padło.- powiedziałam do zdruzgotanej przyjaciółki.- Spokojnie...
-Dobra robota szmato. Ale to jeszcze nie koniec. Chcesz żeby Leoś był bezpieczny? To musisz zrobić jedną prostą rzecz... Kiedy wrócisz do szkoły zgodzisz się PUBLICZNIE na chodzenie z Toby'm. Zrozumiano??
Nie pozdrawiam
Twój koszmar.
-Jezu...
-Vivienne co ja mam robić?
-Nie możesz się zgodzić- powiedziałam stanowczo- Nie wiemy do czego jest zdolna, a Leo? Leo się załamie.- jęknęłam
-A jest inne wyjście? Ja to robię dla niego! Ja tylko chce, żeby był bezpieczny. - kolejna tego dnia łza spłynęła po jej policzku
-Jaką masz pewność, że będzie?
Popatrzyła na mnie zbita z tropu.
-Vivie ja muszę...
-Amber czy ty siebie słyszysz?! Musisz?! Ty nic nie musisz! Będzie jeszcze gorzej...jak myślisz kiedy to się skończy? Teraz Toby, a później?? Pomyśl jeszcze o Leo!
-A o kim ja cały czas myślę!? Robię to dla niego!- rozpłakała się
Usiadłam obok niej i przytuliłam mocno.
-Amber najlepiej będzie jak pójdziemy na policję. Oni na pewno coś zrobią...
-Nie, nie...Ale syf...
-Masakra...- westchnęłam i miętoliłam w dłoni kopertę
-Co to?- zapytała brunetka przejmując ode mnie papier
-Wyniki z uczelni. Moje stypendium...- denerwowałam się wynikami. Czy dostanę to stypendium, czy może byli lepsi ode mnie? Nie dawało mi to spokoju
-Dostałaś się?- pisnęła radosna
-Nie wiem. Kopertę odebrałam na poczcie zanim do ciebie przyszłam. Nie otwierałam jej.- bawiłam się palcami. Sama nie wiem czy chce znać wyniki.
-Otwieramy?
-Nie wiem. Boję się wyników. A co jeśli się nie dostałam? Z naszego rocznika przyjmowali tylko 400 osób- panikowałam
-Ej!- pogłaskała mnie po ramieniu- Będzie dobrze. Na pewno się dostałaś. A jeśli nie to oni po prostu nie znają się na sztuce- zakpiła i zaczęła powoli otwierać kopertę.
Jej oczy latały po całej kartce, a ja przyglądałam się jej uważnie.
-Dostałaś się- powiedziała cicho, jakby przez mgłę- Vivienne dostałaś się!!!- pisnęła radośnie i rzuciła mi się na szyję.
Dotarło do mnie. Ja się dostałam. Moja uczelnia. Moje stypendium. Udało się. Udało!
-Aaaaaa!!- piszczałyśmy- Boże nie wierze!
-Przynajmniej jedna dobra wiadomość.- zaśmiała się brunetka
Przytaknęłam i zabrałam się za dokładne przeczytanie dokumentu.
-No to tak. Bla, bla, bla gratulujemy, terminy składania pozostałych dokumentów i... o matko...- zakryłam usta ręką , a w moich oczach zebrały się łzy
-Vivka co się dzieje?
-Mój kierunek jest tylko na czterech uniwersytetach. W Pradze, Wiedniu, Miami i Moskwie...- rozpłakałam się.
Ja nie mogę wyjechać. Nie mogę zostawić Amber, Charlie'go i Leo. Oni mnie potrzebują.
-Co?! Czechy?! Węgry?! Stany lub Rosja?!
-Ja nie mogę wyjechać! Tu jest całe moje życie! Tu mam Charlie!- płakałam coraz głośniej- Ale to jest moja szansa. Ta uczelnia daje wielkie możliwości na przyszłość.
-Porozmawiaj z Charlie'm albo rodzicami. Na pewno coś się wymyśli.
-A jak nie to Praga czy Miami są piękne. Prawda?- powiedziałam sarkastycznie
- Ygh...
Westchnęłam i wybrałam numer blondyna
-Halo?
-Cześć Charlie
-Noo hej coś się stało? Masz jakiś dziwny głos.
-Musze z tobą porozmawiać. Spotkajmy się przed szpitalem za chwilkę, oki?
-Dobrze- rozłączyłam się i przytuliłam Am
-Będzie dobrze kochanie- powiedziała i ucałowała mnie w czoło
-Wpadnę jeszcze do ciebie- pożegnałyśmy się i wyszłam przed budynek.
Blondyn na mnie czekał.
-Cześć- powiedział i pocałował mnie w policzek- Co się dzieje?
-Przejdziemy się- splotłam nasze palce i ruszyłam przed siebie
Kiedy otrząsnął się z szoku stanął przede mną i spojrzał błagalnie.
-Kochanie powiedz mi w końcu co się dzieje.- bez słowa podałam mu kopertę- Co to jest?
-Papiery z uczelni. Dostałam się- powiedziałam tak obojętnie jak najbardziej umiałam
-Naprawdę?! To cudownie!- okręcił mnie kilka razy wokół własnej osi
Rozpłakałam się kolejny raz tego dnia. Myśl o tym, że muszę wyjechać rozwalała mnie od środka.
-Ej - otarł moje łzy- Aniołku co się dzieje? Nie cieszysz się? Przecież to cudowna wiadomość.
-Charlie...- jęknęłam i wtuliłam się w blondyna- Ja będę musiała wyjechać- łkałam
-Kochanie nie przejmuj się- pocieszał mnie- A w ogóle to jak daleko może być ta uczelnia? W Szkocji?
-Nie Charlie. W Czechach, Rosji, Stanach albo Węgrach. Mam je cztery do wyboru- szepnęłam nie patrząc na niego. Choć wiedziałam, że na jego twarzy maluję się szok.
-C-co? A-ale jak to? Stany? Rosja? Przecież to drugi koniec świata!
-Wiem!- krzyknęłam i usiadłam na ławce wybuchając płaczem
Blondyn stał chwile nieruchomo analizując wszystko co się do tej pory wydarzyło, a potem usiadł obok mnie i mocno przytulił.
-Vivie wszystko będzie dobrze. Nie płacz misiu...
-Charlie ja nie chcę wyjeżdżać. Nie mogę zostawić Amber, Leo- w końcu nie niego spojrzałam; miał łzy w oczach- ciebie- powiedziałam i musnęłam jego usta
-Na pewno jest jakieś wyjście. Ale Vivienne nie możesz z tego zrezygnować. Taka szansa trafia się raz na milion.
-Wiem...
-Coś wymyślę, obiecuję- pocałował mnie w czółko i mocno przytulił.
Ja nie chce wyjechać. Oby Charlie coś wymyślił.
Amber
Tydzień. Cały tydzień bez Leo. Znaczy... tak nie do końca. Codziennie wysyłał mi SMS'a na dobranoc.
"Dobranoc <3 Kocham Cię Księżniczko <3"
I za każdym razem chciałam mu odpisać, ale bałam się. Strach powiązany z Emily i Toby'm rósł z każdą chwilą. Stawałam się wrakiem. Byłam bledsza, chudsza, ale tego dnia wychodzę ze szpitala. A jutro...szkoła. Toby. Chyba się potne.Albo zabiję. Przecież życie bez Leondre nie ma sensu. Ale wierzę ,że to minię i przytulę go najmocniej. Ale czy on mi wybaczy. Boję się. Boję.
-Kochanie pójdziesz jutro do szkoły dobrze?- otrząsnęłam się z zamyśleń i spojrzałam na tatę
-Tak, tak
-Wszystko w porządku? Jesteś jakaś nieobecna.
-Zerwałam z Leo- przeszło mi to ledwo przez, ale widząc, że tata chce coś dodać szybko powiedziałam- Nie chce o tym rozmawiać- chwilę później byłam w pokoju.
Cicho tu bez Pinkie. Właśnie Pinkie. Poszłam nad grób zwierzęcia i usiadłam przy nim. Opowiedziałam jej o wszystkim i pobiegłam z płaczem do pokoju. Później wykąpałam się i położyłam. Dochodziła północ,a ja nie mogłam zasnąć. Podeszłam do okna, usiadłam na parapecie i spojrzałam w gwiazdy. Wróciłam d wspomnień. Po moich policzkach płynęły łzy. Wytarłam je i powiedziałam sobie: Dasz radę, jesteś silna. Po czym rozum dodał: Nie pie**ol mała i tak przegrałaś.
Następnego dnia wstałam w bardzo złym humorze. Ubrałam się
i zeszłam na śniadanie, którego i tak nie tknęłam. W szkole byłam pół godziny przed lekcjami. Usiadłam na prawie pustym korytarzu i włożyłam słuchawki do uszu. Włączyłam Hopeful i pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku. Nagle ktoś zerwał mi słuchawki,a ja podniosłam się z podłogi.
-Emily?
-Nie ku**a Świety Mikołaj! Nie ważne. Wiesz co masz zrobić prawda?
-Tak- odpowiedziałam przerażona
Zaśmiała się pod nosem i dotknęła mojego policzka.
-Widzę, że blizna ci zostanie- uderzyła mnie, a ja upadłam na posadzkę- Dobrze ci tak!- warknęła i odeszła
- Co ja ci Boże takiego zrobiłam- szepnęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej.
***
Długa przerwa
-Już czas- powiedziałam do Vivie siedzącej obok mnie na boisku.
Leo przyszedł do szkoły. Cały czas na mnie patrzył. Ale inaczej niż zwykle. Patrzył na mnie z tęsknotą. Starałam się nie zwracać,a le czasami to było silniejsze ode mnie. Nasze spojrzenia krzyżowały się, a po moim ciele przechodził dreszcz. Wtedy moim jedynym marzeniem było poczuć jego wargi na moich. Wyrzuty sumienia. Nie ma nic gorszego. A NIE! Jest! J atak bardzo za nim tęsknie!
-Amber mogę cię na słówko?- usłyszałam nad sobą
-Jasne- odpowiedziałam blondynowi
W tłumie wyłapałam Leo. Patrzył morderczym wzrokiem na Toby'ego. A potem spojrzał na mnie. Wzrokiem pełnym miłości. Znów dreszcz. Wyszłam z blondynem prawie na środek boiska. Złapał mnie za rękę i zapytał:
-Amber Whilsh czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak- szepcze
~*~
Hejka misiaki!
Nie wiem jak wam ale mi się podoba ten rozdział.
Pamiętajcie!
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Cudowny rozdział 💜
OdpowiedzUsuńAle dlaczego oni musieli zerwać? :'(
Czekam na następny 💜
Nie, nie to nie może być prawda. Ona nie może chodzić z Tobym (nwm czy dobrze napisałam) Leo.Jeju jak mi to szkoda.Dlaczego to zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńPs. Rozdział jak zwykle świetny. Po prostu Mega!!
Jak będzie chwilą to wpadnij
Onmyminditsyou.blogspot.com
Przepraszam za błędy ale na tel. pisze
OdpowiedzUsuńRozdział super ❤ Ale niech oni się pogodzą. Amber powinna kopnąć Emily w tyłek i powiedzieć o wszystkim Leo, a on jak to on wybaczy jej i pomoże rozwiązać problem.❤
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nexta i życzę weny ❤
W wolnej chwili zapraszam do mnie :)
illbemissingyoubam.blogspot.com
P.S tekst ,, Nie k*rwa Święty Mikołaj" rozwala system xD
Jejku piszesz świetnie. Zaczęłam czytać twojego bloga jakiś czas temu i tak mnie ta historia wciągnęła że w 1 dzień przeczytałam wszystko co było. Jak już przeczytam jakiś rozdział to od razu chcę kolejny :) Ciągle czekam na nexty <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na kolejny��
OdpowiedzUsuńRozdział mega no ale nie... Ja lubię kłótnie nie przeczę, ale rozstania nie za bardzo. Zwłaszcza jeżeli chodzi o Amber i Leo. Oni są za słodcy żeby ze sobą nie być. Wracając. Am powinna skręcić łeb tej larwie! Jak ona tego nie zrobi to mogę jej pomóc i to z przyjemnością. Ami za miast zrywać z Leo powinna z nim szczerze pogadać. Rozmowa daje więcej niż by się wydawało. A ja serio jestem chora na mózg :D Znaczy na czarną dziurę :D Nawet nie pytaj czemu po prostu zobaczyłam co Leo może zrobić w następnym rozdziale w mojej chorej głowie i to jest zabawne. Znaczy dla mnie zabawne, bo mam dziwne i trochę brutalne poczucie humoru. I powiem że tekst z tym Mikołajem powalił mnie. Gdyby nie to że mama myśli że się uczę zaczęła bym płakać ze śmiechu :D Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Obyś dodała jak najszybciej bo ciekawi mnie w nim akcja :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Asia Ari <3
Jejku jak ja kocham twoje komy! Jesteś po prostu cudowna! ♥♡♥ A z tymi myślami xD Rozwalasz system ale to jest kochane! :* Hahah chciałabym je zobaczyć! :'D
UsuńCałuje
//Natusia
Może gdzieś kiedyś się uda :D
UsuńŚwietny rozdział, zresztą tak jak zwykle ♥ Z niecierpliwością czekam na kolejny, a w wolnej chwili zapraszam do mnie, ijustwannabewithyougirl.blogspot.com ♥♥♥ Ten blog jest jednym z moich ulubionych ♥
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo! :* Twój blog też zapowiada się mega i czytam na bierząco! ♥♥♥
UsuńŚwietny rozdział wreszcie zero błędów ortograficznych. Dawno tak się nie wciągnąłem w jakiegoś bloga. :*
OdpowiedzUsuńHahah jak wciąga, lol. :D A poza tym, nie mogę się doczekać. Szkoda i nie szkoda, że nie jesteś robotem (? xD Mnie nie zakumasz.), bo chciałabym czytać to do śmierci kufa xD Tya.. :D CZEKAM NA NEXT ! ^^ <3
OdpowiedzUsuńNareszcie 😝
OdpowiedzUsuńtwój blog jest wstaniały <3 ja się prawie poryczałam jak to czytałam . tylko prosze zdradź chociaż czy Am i Leo bedą razem bo nie wytrzymam !
OdpowiedzUsuńNo cóż...
UsuńCzy Amber i Leo będą razem?
...
Może...
Czas pokaże :)
Kiedy następny rozdział bo masz mega blog.
UsuńJeju ! <3 Mega blog ! Świetnie ci idzie, i na dodatek to wciąga ! Twój blog jest jednym z moich dwóch ulubionych ;)
OdpowiedzUsuńI mam jeszcze prośbę, ocenisz jak mi idzie :)? (szczerze ;)) ( dontlooktodown.blogspot.com )
Nareszcie jest ❤❤
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!! Czekam na next
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Wszystkie Twoje rozdziały są niesamowite. Kiedy je czytam strasznie się wzruszam. Moim zdaniem powinnaś jakomś pisarką zostać! Czekam na następnego posta. I mam do ciebie takie pytanie dodasz zdjcia na bloga z koncertu? *,* A kiedy będzie następny rozdział?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i czekam na szybką odpowiedź :*
Adrianna Magdalena ♥♥♥
Thx ♥
UsuńWiesz nie mam za bardzo zdjęć ale mam mase filmików. Jasne, że jakiś wstawie! :D Next najdalej w niedziele :*
Całuje
//Natusia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial, megaa piszesz, czytam twojego bloga od wczoraj i jest bardzo wciagajacy , nie moge doczekac sie kolejnego , mam nadzieje ze sie nie zawiode i bedzie niedlugo :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam pytanko czy ten blog skończy sie dobrze i czy Am będzie chodzila z Leo
OdpowiedzUsuńTwój blog jest mega fajny i mega przyjmie sie go czyta
Czy skończy się dobrze?
UsuńCzy Amber i Leo będą razem?
...
Może
:D
Hahha "nie kurwa święty mikołaj" rozdzial boski jestem ciekawa jak to sie potoczy mam nadzieje ze dobrze i ze emily sie odwali od am i leo i ze znowu będą razem. Czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńJeju ! Nie wytrzymam !!! Niech Leo I Am będą znowu razem ! Emily ... świnia chora psychicznie . Myślę że w przyszłości będziesz pisarką XD
OdpowiedzUsuńOooooo :*
UsuńDziękuję♥♡♥
Mega ! 😍 Czekam na następny ❤
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i przy kilku ostatnich rozdziałach płakałam
OdpowiedzUsuń