Leondre
Jezus, Maria i wszyscy święci jak mnie łeb nawala. Yght...
-Leo wstawaj.- usłyszałem słodki głosik mojego aniołka- Leo- szturchnęła mnie delikatnie.
Złapałem ją za rękę i przysunąłem ją do siebie.
-Le
-Ćśś... jest za wcześnie na wstawanie- mruknąłem próbując nadal spać
-Leo jest jedenasta.
-Śpij.
-Leo!- złapałem się za potwornie bolącą głowę
-Nie krzycz. Łeb mnie boli.- burknąłem próbując wstać do pozycji siedzącej
-Masz nauczkę. -stwierdziła i usłyszałem tylko huk zatrzaskania drzwi
Przekląłem pod nosem i powoli wygramoliłem się z łóżka. Głowa mi zaraz eksploduje, a Ambi się obraziła. Cudowny poranek, nieprawdaż...
Ogarnąłem się i zeszedłem na dół. W salonie siedziały- wyraźnie wściekłe- dziewczyny, a Charlie był w kuchni. Bojąc się rozszarpania przez te dwie urocze istotki skierowałem się do kuchni.
-Stary daj mi jakieś prochy, bo nie wyrobie- rzuciłem na przywitanie
Blondyn bez słowa podał mi tabletki przeciwbólowe i szklankę wody. Szybko zażyłem leki i poczułem się o niebo lepiej.
-Dzięki. Dobra, to co robimy z dziewczynami?
-Wiesz, że są na nas wściekle- powiedział blonds i założył ręce
-Wiem. Chodź.- machnąłem ręką i poszliśmy do krainy zła, ciemności i mroku (czytaj do salonu)
-Dziewczynki- powiedziałem najsłodziej jak tylko mogłem.
-Jestem na ciebie wściekła i nie udobrzuchasz mnie słodką gadką Leo.- przerwała mi brunetka
-Wiem. Przepraszam. To się więcej nie powtórzy, obiecuję.
-Ja też- dopowiedział Charls
-Vivie?- brunetka spojrzała pytająco na blondynkę- Wybaczamy?
-Ok. Ale to ma się więcej nie powtórzyć.- pogroziła im palcem
-Nie powtórzy. A mówiłem ci, że cie kocham?- Charlie pocałował blondynkę
Amber
Była naprawdę wściekła na chłopaków, ale to mają być niezapomniane ferie i nie chce się kłócić. Przegieli. Napawdę posunęli się o krok za daleko.
-Księżniczko- moje rozmyślania przerwał brunet- wiesz, że cię kocham.
-Nadal jestem na ciebie zła
-Wiem.- zrobił słodką minkę- Ale i tak wiem, że mnie kochasz.-pocałował mnie delikatnie
-Nienawidzę cię miłością absolutną, wiesz?
-Co?
Pokręciłam z rozbawieniem głową i pocałowałam go czule.
-Dobra. Co dziś robimy?
-Ja chce na sanki.- stwierdziła Vivienne
-Ja ja chce łyżwy.- powiedziałam
-To ja zabieram cie na łyżwy, ty Charlie zabierasz Vivke na sanki i spotykamy się na obiedzie, oki?
-Oki- powiedzieliśmy jednocześnie
Zjedliśmy wspólnie śniadanko, posprzątaliśmy i rozeszliśmy się. Znaleźliśmy z Leo jakieś lodowisko. Oczywiście było na nim pierdyriald sześćdyriald bambinos. Rozdawanie autografów itp zajęło mu prawie godzinę. Ja w tym czasie wypożyczyłam łyżwy i zaczęłam jeździć na łyżwach. Jeżdżę dość dobrze, ale w pewnym momencie wpadłam na kogoś i upadłam na lód.
-Oj przepraszam bardzo- powiedziałam wstając
-Nie, to ja przepraszam -ten głos wydał mi się znajomy
Podniosłam wzrok i ujrzałam znajomą twarz. Tylko nie mogłam sobie przypomnieć z skąd znam tego chłopaka. Miał takie intensywnie zielone oczy.
-My się znamy?- zapytałam
-Może..- zaśmiał się- Amber naprawdę mnie nie pamiętasz?
-Ryan!- pisnęłam i rzuciłam się chłopakowi na szyję- Jejku naprawdę cie nie poznałam.
-Ranisz...- jęknął teatralnie łapiąc się za serce
-Ale co ty tu robisz?
-Przyjechałem z dziewczyną. Znasz Azalee?
-Jasne. -uśmiechnęłam się na wspomnienie dziewczyny
-A ty? Też na feriach?
-Tak. Ze znajomymi i chłopakiem.
-Ooo. To gdzie twój książę? - zaśmiał się
Pokazałam palcem na rozdawającego autografy bruneta.
-Bez jaj! Ty chodzisz z Leondre Devries'em? Lea jest bambino.- wybuchnęliśmy śmiechem- Czekaj, jadą tu.- nie zdążyłam się nawet obrócić, a koło mnie stał brunet z uśmiechniętą od ucha do uch blondynką z wielkimi, szarymi paczałkami.
-Lea!
-Amber!
Wpadłyśmy sobie w ramiona.
-Tak dawno cie nie widziałam. Dlaczego nie chwaliłaś się chodzeniem z Leo? I słyszałam, że Toby siedzi...
-Nie rozmawiajmy o tym.- przerwałam jej
-Ambi chyba powinniśmy już iść.- brunet splótł nasze palce, pożegnałam się ze znajomymi i bez słowa wróciliśmy do domu.
Powiesiłam kurtkę na wieszaku i poszłam do salonu. Położyłam się na kanapie i po moim policzku spłynęła jedna, samotna łza.
-Kochanie nie płacz- Leo usiadł tak, że miałam głowę na jego kolanach
-Leo boję się, że nigdy tego nie zapomnę.- w końcu to z siebie wyrzuciłam.
-Kochanie, ja wierzę, że damy sobie radę. Masz mnie, Charlie'go, Vivie. - uniosłam lekko kącik ust
-Kocham cię.- podniosłam się do pozycji siedzącej i usiadłam mu na kolana
-A ja cie- pocałował mnie słodko- Chcesz kakałka?
-Chce- uśmiechnęłam się uroczo
-To chodź- podniósł mnie i zaprowadził do kuchni. Kiedy (pomimo moich pisków) dotarliśmy do niej posadził mnie na blacie i zaczął robić kakałko.
Co chwilę wybuchaliśmy śmiechem. Nikt nie wie dlaczego...
W końcu jakoś znów znaleźliśmy się w salonie. Włączyliśmy jakiś film i rozsiedliśmy się wygodnie. Czyli Leoś obejmował mnie, a ja się w niego wtuliłam.
-Wiesz w ogóle co mi się niedawno śniło?- zapytał chłopak
-A skąd mam wiedzieć?
-Też prawda.- zaśmiał się- Więc tak. Wróciłem ze studia mega wypompowany, bo menager dał mi i Charls'owi w kość, a w domku czekała moja prześliczna żona z cudownym uśmiechem na twarzy. Powitała mnie czule i wszystkie złe emocję ze mnie uleciały. Usiedliśmy w salonie, a z piętra zbiegła śliczna, pięcioletnia brunetka z czekoladowymi ślepkami. Przytuliła mnie mocno i wręczyła rysunek. Powiedziałem, że jest prześliczny i ucałowałem ją w czółko. Potem wstałem z kanapy i poszedłem na górę do pokoiku, w którym w kołysce leżał sobie grzecznie kilkumiesięczny chłopczyk z brązowymi loczkami i ślicznymi, błękitnymi oczkami. Ten sen był taki realistyczny i piękny.
-A jak wyglądała "twoja żona"- zapytałam rozbawiona
-Widzisz ją codziennie w lustrze.- powiedział i musnął moje usta. Wplatając palce w jego włosy pogłębiłam pocałunek.
-Myślałeś kiedyś nad taką przyszłością?- zapytałam siadają naprzeciw niego po turecku
-A ty?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie- pouczyłam go i zaśmiałam się- Ale mamy tylko 15 lat. Każdy w naszym wieku wyobraża sobie swoją idealną przyszłość.
-A ty masz za 4 dni HOT 16!- wybuchnęliśmy śmiechem
Prawda! Z 4 dni jest dziewiąty luty! Czyli moje urodzinki! Ju pi aj ej!!!
-Taa..-uśmiechnęłam się i wtuliłam w chłopaka.- A ty dopiero w październiku, małolacie- znów wybuchnęłam śmiechem
-Osz ty!- rzucił się na mnie z gilgotkami
-Leo! Nie! Hahaha! Przestań, błagam!- złapał mnie za nadgarstki i przywarł do łóżka
-A jak bardzo mnie kochasz w skali od jeden do burgerów?
-Burger. Z podwójnym serem.
-Bardzo dobra odpowiedź- pocałował mnie czule i przytulił
-Mam lepszy pomysł. Zamówimy pizze, zadzwonimy po blondynków, napchamy się i będziemy spać jak zabici.- uśmiechnął się, pocałował mnie krótko i chwycił telefon.
Zadzwonił po parę, która zjawiła się po 20 minutach. Chłopcy zadzwonili po jedzonko, a ja i Vivka czekałyśmy w kuchni.
-W ogóle niedaleko jest spa. Wybierzemy się jutro?- zapytała Vi
-Jasne.- uśmiechnęłam się i zadzwonił dzwonek do drzwi
Chłopaki otworzyli i po chwili przyszli z 2 kwadratowymi pudełkami z okrągłą pizzą z trójkątnymi kawałkami... What?
-Obiadek podano il mio bambino*- zawołam z włoskim akcentem Charlie
-Mmm...- oblizałam wargi i zabraliśmy się do jedzenia.
Szamaliśmy i graliśmy w pokera na czipsy XD. Kto wygrał? Vivienne. I miała 2 miski czipsów. No nie mam pytań.
-Na pewno oszukiwała- burknął Leo kiedy byliśmy u siebie w pokoju.
-Mówisz tak, bo przegrałeś.- zaśmiałam się
-I ty przeciwko mnie?- szarpnął mnie za nadgarstek i ze śmiechem wylądowałam na łóżku
-Jak zawsze, kochanie- pocałowałam go czule
Nasze pocałunki stawały się coraz namiętne. [*]
Następny dzień
Wszystko mnie boli. Masakra. Wzięłam prysznic i wychodząc z pokoju spojrzałam tylko na słodko śpiącego Leosia. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie kakao. Poczułam ręce oplatające mnie w okół tali i mimowolnie uśmiechnęłam się.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry.- usłyszałam koło ucha- Jak się czujesz?
Odłożyłam kubek i obróciłam się do niego przodem.
-Wyśmienicie- skłamałam- a ty?
-Dobrze- pocałował mnie krótko- Kocham cię, wiesz?
-Wiem. Ja ciebie też.- uśmiechnął się w ten jego cudowny sposób, pocałował mnie w czółko i zaczął robić sobie kakao. Zabrałam swój kubek i udałam się do salonu. Brunet po chwili do mnie dołączył. Siedzieliśmy wtuleni w siebie. Myślałam nad naszą przyszłością. Ciekawe co przyniesie czas...
_________________________
*moje kochanie
Hejcia Misiaki!
Jesteście cudowni, wiecie?
Dziękuję za te wyświetlonka!
Kocham was !!!
I kotś tam zapytał cy będę dodawała rozdziały w ferie...
Nie macie co zamartwiać cudnych główek.
Tak będę dodawałam rozdziały w ferie :)
Pamiętajcie <3
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
A! I wpadajcie o tutaj
Całuje was w czółka na dzień dobry/ dobranoc <3
Jak fajnie dodać pierwszy kom XD Rozdział jak zawsze wspaniały :** czekam na next💙
OdpowiedzUsuńMoje! ♡
OdpowiedzUsuńJestem! Na początku wybacz za opóźnienie, ale jak dodałaś spałam jeszcze. Rozdział cudny. Co prawda dziewczyny mogłyby się na chłopaków wściekać, ale ciiii... Czy mi się tylko wydaje, czy Leo był na lodowisku zazdrosny? Bo jak tak to może być za niedługo zabawnie. To chyba będzie mój najkrótszy komentarz, ale nic nie poradzę. Zmęczona jestem, bo zostałam chamsko obudzona. Także...
OdpowiedzUsuńDo następnego!
Papa!
AsiaAri <3
Wspaniały! *-* kiedy next?! Ja chcę go już, i to w tej chwili!
OdpowiedzUsuńCałuję i pozdrawiam
~Werka
Super rozdział (jak zawsze) *,*
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na następny! :)
Pozdrawiam:
Adrianna Magdalena xxx
Mega <3 Piszesz genialnie nie będę się rozpisywać bo nie ma po co musisz tylko wiedzieć że masz mega talent.
OdpowiedzUsuńPozdro i zapraszam : http://zuzannawiktoria.blogspot.com/
Cudowny rozdział *~*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, zaczynałam od początku i przeczytałam wszystkie *-* To niesamowite jak niektórzy ludzie umieją się bawić słowami! :D Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńGenialne *.* wspaniały rozdział, naprawdę, extra piszesz:* uwielbiam twojego bloga i czekam na nexta ❤
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie <3
ijustwannabewithyougirl.blogspot.com
Dzisiaj, skomentuję krótko :/ jutro mam ważny test więc muszę się uczyć :( Ale rozdział zaczepisty :* 'pierdyriald sześćdyriald' , 'Burger. Z podwójnym serem.' , 'Szamaliśmy i graliśmy w pokera na czipsy.' *o* dziewczyno wymiatasz <3
OdpowiedzUsuńNo to ten do następnego ;))
Czekam ^^
/Als <3
Jeju ten rozdział jest super. Szkoda, że są takie krótkie. :( Czekam na next'a. Mam nadzieję, że będzie jak najszybciej. Twój blog jest super. Jeden z moich ulubionych. Więc czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział zresztą jak wszystkie ale to z tymi burgerami j graniem w pokera na chipsy mnie rozwaliło❤❤❤ I nie wiem czemu ale przecniealam koncówke to że Amber jest cała obolała to moje pierwsze wrażenie to, to że Amber i Leo ze sobą spspali :D
OdpowiedzUsuńJesteś...
OdpowiedzUsuńCudowna
(ale się rozpisałam)
Serio kc <3<3
Pzdr od pandy ;**
Cudo C-U-D-O
OdpowiedzUsuńCzekam na następny 😘
Cudo
OdpowiedzUsuńC-U-D-O
Czekam na następny 😘
super !! dziękuje <3
OdpowiedzUsuńGENIALNE ! Z twojego bloga można by było zrobić niezłą książke ;D tylko szkoda że taki krótki rozdział ! Liczę na więcej rozdziałów fe ferie ! To nie prośba tylko rozkaz XD :* CZEKAM NIECIERPLIWIE NA NEXTA !
OdpowiedzUsuńCzekam na next����/ ��Victoria��
OdpowiedzUsuńkocham to i czekam na next <3<3<3<3
OdpowiedzUsuńCześć znalazlam twoj blog dzis po poluniu i bardzo mi sie spodobal początek wiec postanowilam przeczytac tyle ile dodalas ;) super i czekam na nastepne ;)
OdpowiedzUsuń46 yr old Paralegal Isahella Hanna, hailing from Frontier enjoys watching movies like Death at a Funeral and Taxidermy. Took a trip to Kasbah of Algiers and drives a Allroad. Wiecej informacji
OdpowiedzUsuń